W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.

Strażak mistrzem świata w bieganiu po górach

Z czym kojarzą się Azory? Z pięknym archipelagiem na Atlantyku, celem wakacyjnych podróży, urzekającymi widokami? Tymczasem w listopadzie na Azorach właśnie mł. asp. Bartłomiej Przedwojewski, strażak z JRG 9 we Wrocławiu został mistrzem świata w biegach górskich!

fot. Jan Nyka

Z czym kojarzą się Azory? Z pięknym archipelagiem na Atlantyku, celem wakacyjnych podróży, urzekającymi widokami? Tymczasem w listopadzie na Azorach właśnie mł. asp. Bartłomiej Przedwojewski, strażak z JRG 9 we Wrocławiu został mistrzem świata w biegach górskich!

Tak jak najwyższy szczyt Hiszpanii położony jest na Teneryfie na Wyspach Kanaryjskich, tak najwyższa góra Portugalii to Pico (2351 m n.p.m.) położona na wyspie o tej samej nazwie. To właśnie tam swój finał miała prestiżowa seria biegów górskich Golden Trail Series, skupiająca biegaczy z całego świata. Wśród nich była trójka Polaków.

fot. Jan Nyka
fot. Jan Nyka

Bieganie to nie tylko pokonywanie ulicznych maratonów czy krótszych dystansów. Miłośnicy biegania trailowego swojej pasji oddają się w naturalnym otoczeniu – lasów, szlaków czy gór. To pod pewnym względem sport trudniejszy, bo niestabilne i nierówne podłoże wymaga innego przygotowania mięśni i przyzwyczajenia stawów do zwiększonej pracy. Biegacze górscy natomiast w trakcie wyścigu pokonują nie tylko znaczne odległości mierzone w dziesiątkach kilometrów, lecz także wbiegają na znaczną wysokość, a następnie z niej zbiegają. Mocne mięśnie nóg to zatem podstawa.

fot. Jan Nyka
fot. Jan Nyka

Na początku listopada na Azorach rozegrał się długo wyczekiwany finał cylku Golden Trail Series, prestiżowych zawodów w bieganiu po górach właśnie, w których od trzech lat startuje z powodzeniem wrocławianin z wyboru mł. asp. Bartłomiej Przedwojewski.

Bartek urodził się i wychował w Gluchołazach, miejscowości położonej w paśmie Gór Opawskich. Jako młody chłopak zaczął trenować lekkoatletykę, ale góry szybko zagościły także w jego sportowym życiu. „Z uwagi na położenie Głuchołaz wszystkie treningi, które wykonywałem w domu, były to treningi po górach. Po prostu nie ma takiej możliwości, żebym gdzieś nie wbiegł i skądś nie zbiegł”, wspomina. Od dziecka wiedział, że chce zostać strażakiem, jak jego ojciec. Łączyć pasję sportową z pracą zmianową w jednostce. Jak sam mówi: „Nigdy nie widziałem się w innej pracy. Musiałem mieć pracę aktywną, lubię też wyzwania. A straż to jedno wielkie wyzwanie, nie ma przewidywalności. Musisz być niesamowicie zaradnym człowiekiem. Gdy wskakujesz do samochodu, nie wiesz, co cię spotka. Wyskakujesz i działasz, bez zastanowienia. Bardzo to lubię. Nie wyobrażam sobie innego systemu pracy”.

fot. Łukasz Telus
fot. Łukasz Telus

 Bartek nie przestał trenować na wysokim poziomie także w okresie szkoły pożarniczej: „Szkoła w Poznaniu była w kształcie prostokąta, zamknięty teren. W środku tego kompleksu można było pobiegać 220 metrów. Ja potrafiłem na tej przestrzeni pokonać po 16–18 km w ramach treningu dziennie”. Wszystkie te treningi odbywały się przy dużym zmęczeniu, w końcu służba była wymagająca.

fot. Magdalena Bogdan
fot. Magdalena Bogdan

Upór i pasja zaprowadziły Bartka do grona elity polskich biegów górskich. Wdarł się do niej przebojem jako kompletnie nieznany zawodnik, pokonując dotychczasowych krajowych faworytów. Wygrał w 2017 roku Bieg Marduły, którego 32-kilometrowa trasa prowadziła po polskich Tatrach. W kolejnych latach skupił się na rywalizacji na międzynarodowym poziomie w takich wyścigach jak Zegama Aizkorri, Marathon du Mont Blanc, Dolomyths Sky Race, Sierre Zinal, Otter Trail czy Ring of Steal. Stałe utrzymywanie się w czołówce tych biegów zaowocowało tym, że Bartek Przedwojewski w 2019 roku został członkiem prestiżowego zespołu Salomon Elite, ligi mistrzów biegów górskich na świecie.

fot. Jan Nyka
fot. Jan Nyka

 

Tegoroczny finał rywalizacji w ramach cyklu Golden Trail Series odbył się na Azorach, nie był to jednak jeden bieg, a aż pięć (prolog na dystansie 3,4 km i cztery biegi główne, kolejno po: 25 km z 1101 m przewyższenia, czyli różnicy poziomów, którą muszą pokonać zawodnicy, wbiegając do góry i z niej zbiegając, 24,5 km z 1159 m, 30,9 km i 1453 m+, oraz ostatni 29,8 km i 1345 m+), każdego dnia zawodnicy mieli do pokonania inny dystans na innej trasie. A nie było łatwo.

„Organizator wziął sobie do serca określenie trail, bo jakieś 75 procent tych tras było poprowadzone poza szlakiem. Cały czas zapadająca się noga, nierówny krok, dużo błota, kamieni, teren niesprzyjający szybkiemu bieganiu. Dla mnie to akurat było dobre, bo jestem typowo siłowym zawodnikiem, dobrze poruszającym się w trudnym terenie”, mówi Bartek.

Choć odległości nie muszą wydawać się duże, trzeba pamiętać, że Bartek z dnia na dzień był coraz bardziej zmęczony i miał coraz więcej kilometrów w nogach. W takich biegach etapowych ważna jest nie tylko wypracowana forma sportowa, lecz także odpowiedni odpoczynek czy dieta. Zwłaszcza ta ostatnia sprawa jest bardzo istotną kwestią – w roku 2019 Bartek pojechał na finał cyklu GTS do Nepalu, gdzie niestety jego start zaprzepaściło lokalne curry, zabójcze dla nieprzyzwyczajonego do nepalskiej flory bakteryjnej układu pokarmowego. Dlatego tym razem nie było miejsca na takie błędy – zresztą o odpowiednią dietę na portugalskich Azorach znacznie łatwiej.

fot. Jan Nyka
fot. Jan Nyka

„Na Azorach miałem przygotowane jedzenie i picie na metę, od razu potem szliśmy do autobusu, w którym szedłem spać, bo musieliśmy 30-40 minut czekać na jego zapełnienie. W tym czasie mogłem już się regenerować, śpiąc, podczas gdy inni rozmawiali o starcie itd. A ja nie mam problemu, żeby się tak wyłączyć”, wspomina ze śmiechem Bartek.

Wiele miesięcy treningów przyniosło zamierzony skutek. Bartek wygrał finał cyklu GTS, zostawiając w tyle największe nazwiska światowego biegania po górach. Jak sam mówi: „Żaden sukces nie przychodzi sam, trzeba na niego ciężko zapracować. Przez parę miesięcy codziennie wychodziłem na trening z myślą o tym starcie i tym, że chcę go wygrać. Byłem naprawdę dobrze przygotowany do tych zawodów i od początku wiedziałem, że chcę walczyć o zwycięstwo. Chciałem pobiec najlepiej jak potrafię dany bieg”.

Jakie plany Bartek ma na kolejny rok? Jak sam mówi: „Mam przed sobą jeszcze bardzo dużo celów. Mamy dużo odmian biegów górskich – długie, ultra (powyżej 50 km). Na pewno w przyszłym roku chciałbym zakończyć rywalizację w cyklu GTS i skupić się na biegach skyrunningowych, czyli w terenie powyżej 2000 m n.p.m., bo to przestrzeń, w której czuję się najlepiej. Ale stałym punktem, jak w ubiegłych latach, mam nadzieję, będzie start w Mistrzostwach Europy Strażaków w Biegu Ulicznym we włoskim Feltre”.

Jeśli chcecie sami przekonać się, jak wygląda bieganie na Azorach, polecamy Wam materiały w serwisie YouTube:

 

Wideo

{"register":{"columns":[]}}