Wycieczka do Warszawy jako nagroda w Konkursie Czystości
17.09.2025
Choć rok szkolny 2024/2025 odszedł do historii, to niektórzy spośród nas mogli właśnie teraz smakować jego owoców. Ci, którzy nie szczędzili trudu, aby utrzymać swój pokój w czystości i porządku w drugim półroczu ubiegłego roku, w dniu 16 września wyjechali na wycieczkę.
Tym razem zamierzaliśmy wędrować po uroczych szlakach Roztocza, ale życie pełne jest niespodzianek. W dniu poprzedzającym wyjazd odkryliśmy, że prognoza pogody, która zapowiadała się wspaniale, zmieniła się diametralnie L.
Wycieczka w strugach ulewnego deszczu??? To nie była obiecująca perspektywa. Szybko więc zmieniliśmy plany i wyruszyliśmy na podbój Warszawy – nad którą w tym dniu pięknie świeciło słoneczko J.
Ale czy w Warszawie można odpocząć i zrelaksować się??? A jakże! Spacer po Królewskich Łazienkach pozwolił nam zatrzymać się w pędzie życia. Podziwialiśmy architekturę i naturę, wsłuchiwaliśmy się w śpiew ptaków i prowadziliśmy pogawędki z niezwykle towarzyskimi wiewiórkami (oczywiście w ich języku!).
Wyciszeni wewnętrznie, za sprawą naszych sprytnych kierowców, sprawnie przemieściliśmy się do ZOO, nie zauważając pędu typowego dla stolicy. Tu dalej relaksowaliśmy się w bliskim kontakcie z naturą. Obserwując zwierzęta snuliśmy nieśpieszne refleksje o życiu.
Spacer po Ogrodzie Zoologicznym zakończyliśmy obiadem, przygotowanym przez nasze wspaniałe Panie kucharki. Na pięknym skwerku w otoczeniu zieleni, risotto smakowało wybornie. Chciało się tam siedzieć bez końca, ale czekał już na nas kolejny punkt programu.
„Niewidzialna Wystawa” intrygowała nas swoją nazwą. Rzeczywiście, nic nie widzieliśmy! Oczy stały się bezużyteczne i nawet nie warto było ich otwierać. Za to wszystkie inne zmysły napracowały się co niemiara. Po godzinie zwiedzania wyszliśmy pełni wrażeń i refleksji, szczęśliwi jak nigdy dotąd z tego powodu, że widzimy (przez okulary lub bez, ale jednak WIDZIMY!!!)
Z zadumy wyrwała nas przyziemna, ale jakże smaczna rzeczywistość. Przekonaliśmy się, ze lody w „Lodziarni na Krowiej” nie bez powodu cieszą się dobrą renomą. A może tym bardziej nam smakowały, że delektowaliśmy się nimi wpatrując się w nurt Wisły (z wysokości kładki) i podziwiając panoramę Warszawy w promieniach zachodzącego słońca.
Tak pożegnaliśmy się ze stolicą i wyruszyliśmy w powrotną drogę do Lublina. Ten kończący się już dzień utwierdził nas w przekonaniu, że warto jest dbać o porządek i to nie tylko z powodu nagrody. Mieszkanie w czystym pokoju jest po prostu super!!! 😉