Dzieci polonijne z rodzin mieszanych - wywiad z Martą Surowiec oraz Dorotą Puszkiewicz
19.05.2025
Wystawa "Kto Ty jesteś" to zaproszenie do refleksji nad tym, co nas utożsamia i jak kształtujemy własną przynależność będąc Polakami mieszkającymi poza granicami swojego kraju. Jak definiujemy ojczyznę? Co stanowi o naszej tożsamości? Te pojęcia wydają się oczywiste dla dorosłych emigrantów, jednak dzieci postrzegają ten temat zupełnie odmiennie. Z autorkami wystawy rozmawiała Klaudia Wasiek z Departamentu Komunikacji i Promocji w IRJP.
Klaudia Wasiek: W filmie stworzonym przez Instytut Rozwoju Języka Polskiego z okazji
2 maja, czyli Dnia Polonii i Polaków za granicą, ukazały się fragmenty wyjątkowej wystawy. Wyjątkowej, ponieważ pojawiły się tam fotografie dzieci polonijnych, dzieci z rodzin mieszanych. Skąd się wziął pomysł na stworzenie wystawy „Kto Ty jesteś”?
Marta Surowiec: Może ja zacznę, ponieważ byłam odpowiedzialna za te elementy, które scaliły cały projekt i nie ukrywam, że bezpośrednią inspiracją do stworzenia tej wystawy było zdjęcie autorstwa Doroty, które zobaczyłam nieco wcześniej, przed powstaniem tego projektu. To zdjęcie Zosi, dobrze pamiętam?
Dorota Puszkiewicz: Tak, to było zdjęcie Zosi, córki moich przyjaciół. Zosia posługuje się w tej chwili już 3 językami, w tym jednym z najtrudniejszych języków na świecie, czyli chińskim. Mój przyjaciel jest Polakiem, a jego żona jest Chinką.
MS: Natomiast, jak zobaczyłam to zdjęcie, to po prostu tak mnie zachwyciło i tak zainspirowało, ale wtedy nie do końca wiedziałam do czego. Po prostu powstał pomysł, bo ono jest tak fantastyczne, że jemu się należy kontynuacja. Poza tym, tak jak powiedziałam też wcześniej, Dorota ma cudowną umiejętność nawiązywania relacji ze swoim modelami i w tym zdjęciu jest po prostu bardzo mocny ładunek emocjonalny. To był pierwszy bodziec do tego, żeby coś powstało. Natomiast drugi element, który jest bardzo ważny, jeśli chodzi o mnie samą to tożsamość. Ja wychowałam się w domu, w którym patriotyzm, historia i pamięć o dziedzictwie jest ważna, więc ta tożsamość się przewijała. Przez całe moje dzieciństwo, przez ten moment, kiedy się kształtowałam jako osoba. Prawdę powiedziawszy, ta tożsamość dla nas jest oczywista, bo jesteśmy Polakami, wychowywaliśmy się w Polsce. Myśmy obie dojrzewały w Polsce, więc dla nas pojęcie tożsamości, że jesteśmy Polkami jest absolutnie oczywiste, natomiast tutaj na emigracji to jest zupełnie inna historia i zauważyłam ten rozdźwięk pomiędzy tym, jak się czują Polacy, którzy tu przyjechali jako osoby dorosłe, a jak się czują dzieci, które tu dorastają, w tym mój syn, który przyjechał tutaj w wieku lat 13. On ma na przykład poczucie, że jest Polakiem, ale też ma takie poczucie, że jest takim obywatelem bez granic, takim obywatelem świata trochę, a tu jeszcze ten temat się mocniej pogłębia, bo tak jak przykład Zosi, o którym opowiedziała Dorota przed chwilą - ona akurat ma bardzo złożoną tożsamość, zresztą nie tylko ona. Tam są również inne dzieciaki, które w ogóle zaskakują tym, że definiują się, że są Polakami, a może po części są z innej nacji, ale ich ojczyzną jest na przykład Szkocja. To był bardzo ciekawy temat, dlatego uznałam, że warto go pogłębić i stworzyć mu indywidualną komunikację. Taką, żeby zwrócić na to uwagę.
KW: Sama Zosia mówi i tu cytat „Urodziłam się i mieszkam w Szkocji. Moja mama pochodzi z Chin, a tata z Polski. Polska jest mi szczególnie bliska, ale czuję też więź
z Chinami i Szkocją.”. Żaden kraj nie jest poszkodowany. Natomiast - jakie były główne cele tego projektu? Co Panie chciały pokazać tą wystawą?
MS: Jeśli chodzi o samą narrację i strukturę tej wystawy, i to, na co ja chciałam zwrócić uwagę, a w czym Dorota mi bardzo pomogła przez te piękne zdjęcia, które zrobiła to jest właśnie ten element, o którym my dorośli zapominamy. Nie zadajemy też często na emigracji swoim dzieciakom tego pytania: z jaką ojczyzną się utożsamiają? Czy to wpływa na nich? Czy one czują się w związku z tym wykluczone albo wyalienowane? To tak naprawdę był element, który był takim bezpośrednim bodźcem do tego pomysłu i powiem szczerze, że wciąż go zgłębiam, wciąż jestem zaskakiwana podczas rozmów
z młodymi ludźmi, właśnie, jak oni się definiują. W sumie zaskakiwana pozytywnie, bo tak jak Pani przed chwilą powiedziała - żaden kraj nie jest poszkodowany. One mają taką wspaniałą umiejętność złączenia oraz integracji tych wszystkich kultur w sobie i w gruncie rzeczy uważam, że to szalenie wzbogaca. One naprawdę mają to postrzeganie świata dużo bardziej rozbudowane i w związku z tym, na pewno znacznie bogatsze.
KW: Pani Doroto, jakie są pani doświadczenia? Co pani czuła podczas bezpośredniej pracy z przedstawicielami młodego pokolenia Polonii?
DP: Zależało mi na przekazaniu tego, o czym mówi Marta. Mam trójkę dzieci i to jest bardzo duża rozpiętość wiekowa, ponieważ moje najmłodsze dziecko w tym roku kończy 18 lat, średnie ma 27, a najstarsze 33 lata. Dla starszych dzieci polskość jest czymś naturalnym, jednak moja najmłodsza córka miała tylko 3 miesiące jak tutaj przyjechała. Ona mówi pięknie i poprawnie po polsku i to było dla mnie zaskoczeniem, bo mimo że ona się wychowała w Szkocji i tak naprawdę nigdy nie mieszkała w Polsce, to ma w sobie najwięcej patriotyzmu. Ada (córka) powiedziała mi ostatnio, że jak skończy studia to chciałaby zamieszkać w Polsce, ponieważ czuje się Polką i nawet namawia swojego chłopaka do nauki języka polskiego. Za to moje starsze dzieci, owszem, są Polakami, czują się Polakami, natomiast oni się skupiają bardziej na pracy, dla nich to jest tutaj naturalne, natomiast dla mojej najmłodszej córki, która tu się wychowała, polskość jest czymś magicznym. To, co zauważyliśmy właśnie w tych dzieciach, które odpowiadały nam na pytania - dla nich polskość jest czymś z czego oni mogą być dumni, mimo że tam nigdy nie mieszkali, to jest po prostu w ich krwi. Oni mogą być dumni, oni kochają jeździć do Polski i tak jak moje dziecko - ona po prostu uwielbia być w Polsce i kiedy tylko ja jadę tam załatwić na przykład jakieś sprawy, to ona się minie zdecydowanie pyta, czy też może jechać.
KW: To bardzo ciekawe i takie budujące, jednak w tym przypadku myślę, że trzeba zwrócić uwagę na rolę szkół polonijnych oraz rodzica. Zastanawiam się, czy rodzice właśnie tych dzieci, które brały udział w projekcie również angażują się w to, by ich pociechy były świadome swoich korzeni i być może tak jak Pani córka - stawiały Polskę na pierwszym miejscu i były dumne z tego, że są Polakami?
MS: Zdecydowanie. My tu również mamy polskie szkoły, prawda? Dorota, mamy tu polskie szkoły, mamy bardzo aktywnie działające środowisko polonijne. Naprawdę, akurat my jesteśmy takimi osobami, które są też zaangażowane w cały ten świat polonijny. Prowadzimy zajęcia przy organizacji Polish Association Aberdeen, która zresztą była partnerem tego projektu i tutaj też chyba wypada podziękować Mateuszowi Łagodzie, który jest prezesem PA i który zawsze wierzy w te nasze szalone pomysły, bo nie ukrywam, że z Dorotą czasem mamy pomysły bardzo szalone i Mateusz nas w tym wspiera . Możemy liczyć na pomoc konsulatu, na granty. Szkoci przyzwyczaili do tego, że my tu działamy dość aktywnie i dają nam na to przyzwolenie, dają nam na to przestrzeń. Przeznaczają na to swoje środki, granty, więc to jest też bardzo budujące. Myślę, że tak jak Dorota powiedziała - przynajmniej wśród ludzi, których ja tutaj znam - ta polskość jest istotna i my ją bardzo podkreślamy. My ją przekazujemy temu młodemu pokoleniu, więc myślę, że oni traktują to tak troszeczkę egzotycznie. Przynajmniej te dzieciaki, które tu dorastały, to jest dla nich taki rodzaj też wyróżnienia. Nie jest to na pewno jakieś stygmatyzowanie nas tutaj, przynajmniej w Szkocji.
DP: Chciałam dodać to, że nie rozumiem, dlaczego czasami w Polsce przekazuje się nasz wizerunek za granicą jako ludzi, którzy przyjeżdżają tutaj tylko do takich prostych prac. Polacy mieszkający w innych krajach, zdecydowanie mają olbrzymie osiągnięcia i sukcesy. Nawet jak patrzę po swoich dzieciach, one mają świetne prace. Oni po prostu pną się coraz wyżej w karierze zawodowej. My Polacy, jesteśmy postrzegani przez Szkotów jako bardzo pracowici, inteligentni i lojalni ludzie. Sama jestem po prostu dumna z tego, że jestem Polką, że mam taką kulturę.
MS: Tak, zdecydowanie. Szkoci są szalenie tolerancyjni i otwarci i jest to nacja bardzo zbliżona do naszej, nawet historycznie. Może dlatego właśnie pojęcie tożsamości jest dla nich też ważne? Dlatego ten projekt miał tu fantastyczny grunt do tego, żeby powiedzieć o naszej tożsamości, a tak naprawdę o wielonarodowościowej tożsamości. Bo tak jak wspomniała Dorota, dzieci nie są tylko Polakami, ale często te rodziny są mieszane i to niekoniecznie szkocko-polskie, ale również mamy tam na wystawie zdjęcia dzieci
z innych krajów, to znaczy rodziców z innych krajów, dlatego ten projekt jest tak istotny.
KW: Tak, oczywiście, świat się zmienia i rzeczywiście, obecne pokolenie Polaków to właśnie rodziny mieszane. Bardzo istotne, by jednak tę polskość zachowywać, szczególnie wśród tego młodego pokolenia. Wracając do tematu samej wystawy: jak wyglądała praca nad tym projektem?
MS: Najpierw zrodził się pomysł oraz koncepcja. Główny temat przewodni, czyli „Kto Ty jesteś”, który wszyscy znamy, stał się takim kręgosłupem projektu. Stworzyłam ankietę, żeby uporządkować też możliwość przeprowadzenia pewnego rodzaju dialogu z dziećmi i z rodzicami, bo to nie są projekty oczywiste, więc musieliśmy trochę oswoić tych naszych uczestników i też jakoś ich ośmielić. W związku z tym, powstała ankieta z bardzo dokładnie sprecyzowanymi pytaniami, którymi rodzice pracowali z dziećmi i trochę my pracowałyśmy z dziećmi. Dorota bardzo też mocno pracowała przy okazji robienia zdjęć i tak po prostu nam odpowiedziały na pewne pytania. W związku
z tym, mógł potem powstać kontent i w momencie, kiedy był kontent, myśmy sobie
z Dorotą omówiły założenia do zdjęć i tak naprawdę już ta przestrzeń została przeze mnie całkowicie pozostawiona. Na tych zdjęciach widać, że te dzieciaki nie są w żaden sposób onieśmielone i dlatego ja w pełni ufam Dorocie, kiedy robimy wspólne projekty, bo to nie jest nasz jedyny projekt i mam nadzieję, że nieostatni. Ekscytujące było właśnie to zaplecze stworzenia pewnego rodzaju dyscypliny tego projektu, jeśli chodzi
o komunikację, no i też komunikację wizualną, bo został ustalony pewien kanon tych wszystkich zdjęć, żeby one się potem spójnie mogły nam złożyć, bo trudno by było zrobić tak duże zbiorowe zdjęcie. Trzeba było po prostu to podzielić na poszczególne sesje, a poza tym też chodziło o komfort modeli no i Doroty przede wszystkim jako artysty, żeby ona też spokojnie mogła z każdą z tych osób popracować.
KW: No właśnie – czy dla Pani, jako fotografa było to trudne zadanie, żeby uchwycić emocje w tak osobistym temacie? Czy praca z dziećmi była dla Pani wyzwaniem?
DP: Mnie się bardzo dobrze pracuje z dziećmi i z młodzieżą. Mam chyba lepsze podejście do dzieci i młodzieży niż do dorosłych, ponieważ dzieci są prawdziwe, dzieci nie lubią fałszu, dzieci wyczuwają w pół zdania, że coś tutaj jest nie tak. Nie można kłamać, jeżeli się pracuje z dziećmi, z dziećmi trzeba być uczciwym, szczerym i prawdziwym. Jako fotograf, wchodzę do studia i szanuję dziecko, tak samo jak dorosłego. Dla mnie to jest po prostu ważna i ciekawa osoba, o której chcę się czegoś dowiedzieć. Zawsze się pytam przy sesji, czy je mogę dotknąć, poprawić włosy, ponieważ szanuję przestrzeń dziecka i szanuję dziecko jako osobę, jako człowieka i one chyba to wyczuwa. Wydaje mi się, że to jest jakaś taka naturalna zdolność pracy z dziećmi, ponieważ dzieci kochają prawdę i jeżeli im się da tę prawdę, to one odpowiedzą tym samym.
KW: Można powiedzieć: odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. A jakie są Pani wrażenia odnośnie do świadomości tych dzieci na temat swojego pochodzenia, na temat swojej tożsamości i więzi z Polską? Czy mogła Pani to wyczuć podczas pracy nad wystawą „Kto Ty jesteś”?
DP: Tak, ponieważ te dzieci są dumne z tej wielonarodowości. Każde dziecko chce się troszeczkę wyróżnić. Te dzieci się wyróżniają tym, że oprócz szkockiej kultury, znają także kulturę polską, znają polski język. Śmiem twierdzić, że to, że one mówią w kilku językach jest tak unikatowe tutaj i one przez to rozwijają bardziej swoją inteligencję, swój umysł. Te dzieci są bardzo inteligentne, tak jak ja obserwuję dzieci, które mówią kilkoma językami to one bardziej potrafią sobie poradzić w życiu i w zastanej rzeczywistości. One się czują unikatowe, unikalne, one po prostu mają coś wyjątkowego w sobie. One tak to czują.
KW: Tak, dwujęzyczność to supermoc, a znajomość przynajmniej dwóch języków, w tym języka polskiego, może przynieść wiele korzyści, co potwierdzają badania naukowe. Dlatego, czy temat tożsamości kulturowej i językowej powinien być częściej poruszany
w takiej przestrzeni publicznej? Jakie zdanie mają Panie na ten temat?
MS: Myślę, zdecydowanie, bo to jednak znajomość korzeni, tego, skąd pochodzimy, czy umiejętność zdefiniowania siebie. Stwarza tym dzieciakom też rodzaj takiego rozwojowego etapu, o którym mówiła Dorota, czyli tego, że one są otwarte na dużo więcej rzeczy w sposób naturalny, bo doświadczają, mają wiele bodźców kulturowych czy historycznych. Oczywiście, dużo zależy od rodziców, ale jednak szkoła jest ważnym elementem edukacyjnym na emigracji. Uważam, że budowanie świadomości tego języka, nawet jeżeli ten język jest kaleczony, czy powstaje słowotwórstwo, które jest w ogóle fantastyczne i swoją drogą uważam, że powinien powstać projekt o słowotwórstwie, warto poruszać ten temat, bo jest to element tej tożsamości. Dlatego szkoły i to, co państwo robicie, to podkreślanie języka polskiego, tej polskości, tworzenie projektów czy stworzenie przestrzeni, grantów, które nam umożliwiają tutaj pracę w takim pojęciu ojczyzny na emigracji - to jest szalenie istotne. Ja się bardzo cieszę, że takie rzeczy się dzieją i że możemy tak współpracować, tak czynnie i aktywnie.
KW: Czy taka artystyczna forma przekazu, czyli za pośrednictwem fotografii, wystawy może skutecznej trafić do odbiorcy?
MS: Uważam, że tak, dlatego, że dzieciaki mają też możliwość dostrzeżenia nagle, że to jest coś wyjątkowego, że my im dajemy taką przestrzeń, stawiamy ich w tym punkcie głównym, w tym centrum i mówimy „Tak, dla nas jest istotne. Powiedzcie nam, co czujecie.” i wtedy one dają sobie przestrzeń na to, żeby pomyśleć o tej polskości, bo tak jak powiedziałam wcześniej, my się nad tym nie zastanawiamy. My, osoby emigrujące, nie mamy problemu z tym, żeby powiedzieć „Jestem Polką”, a u nich jest już zupełnie inaczej i to jest ważne, żeby im dawać taką możliwość dialogu, pomagać im, bo one często same z siebie nie potrafią się też zdefiniować, co zresztą było widać w tym projekcie, prawda, Doroto?
DP: Tak, dzieci czują się zarówno Polakami, ale też jak na przykład jedna dziewczynka powiedziała, że jej tata jest Ghany, to ona też czuje się, jakby była z Ghany, ale ona jest Szkotką, ale też jest Polką. Dzieci mają takie zawirowania, ale to jest piękne, bo one mówią to szczerze, one mówią to, co mają w sercu i mi się wydaje, że właśnie wystawa czy jakiś przekaz wizualny szybciej dociera do ludzi i to, co chcemy przekazać. W tym całym projekcie chcemy przekazać to, że my, jako Polacy, jesteśmy też narodem tolerancyjnym, mamy historię tolerancji i tak naprawdę mamy to w sobie. Polacy się świetnie integrują i dla dzieciaków jest to czymś naturalnym, że tata może być z innego kraju, mama z innego, a ja mieszkam tutaj w Szkocji, ale też jestem Polakiem. Wydaje mi się, że taki główny przekaz tej wystawy to jest przede wszystkim tolerancja. Poprzez takie formy wizualne, jak wystawa - to przyciąga wzrok, ale też obraz do nas szybciej trafia niż słowo, ponieważ słowo musimy usłyszeć kilka razy, żeby coś zapamiętać, a tak, wystarczy spojrzeć na wystawę i już pamiętamy, czujemy emocje. Twarz człowieka jest jak mapa. To jest mapa emocji i te dzieci, które nam pozowały, one były szczere, pokazały na twarzy tę dumę. Ja mam nadzieję, że to widać. One były tak dumne, że my tutaj z Martą się aż uśmiechałyśmy, jaka duma bije chociażby z Masona, chłopca, który jest dumny ze swojego pochodzenia i ze swojej tożsamości.
KW: Tak, a fakt, że pozował w tradycyjnym szkockim stroju, mógł dodatkowo potęgować tę dumę.
MS: Tak, zdecydowanie. Poza tym, musimy pamiętać o tym, że żyjemy w takich czasach, gdzie jesteśmy przyzwyczajeni bardziej do obrazu niż słowa, więc trzeba iść też
z duchem czasu. To są młodzi ludzie, więc my staramy się dostosować z tym językiem komunikacji wizualnej do nich, żeby one też uzewnętrzniały te swoje emocje. No i myślę, że to fantastycznie się udało w tym projekcie.
KW: Jak najbardziej i właśnie do tego chciałam nawiązać. Jakie emocje towarzyszyły Paniom podczas tej pierwszej wystawy? Może były Panie czymś zaskoczone?
MS: Pierwszy pokaz tej wystawy odbył się podczas WOŚP. To jest też ważny element na emigracji, tym bardziej, że mamy tu fantastyczną prezeskę sztabu Kasię Ćwiklińską, która jest po prostu wulkanem energii. To jest kobieta tak szalona, kreatywna i też sprawcza, szalenie sprawcza i ona nas fantastycznie jednoczy. WOŚP to też jest właśnie ta Polska tożsamość. Dlatego też postanowiłyśmy, że ta okazja jest świetnym pretekstem do tego, żeby porozmawiać o tej tożsamości, więc te emocje na pewno nam towarzyszyły. Poza tym, mieliśmy fantastycznych gości, bo na otwarciu wystawy, oprócz uczestników samego projektu, gościliśmy także Lorda Provosta, czyli burmistrza Aberdeen, który razem z nami tę wystawę otworzył, więc to też było bardzo dla nas ważne i istotne dla tego projektu.
DP: Kasia Ćwiklińska rewelacyjnie wyczuła moment, ponieważ stwierdziła, że skoro ma być otwarcie wystawy, to fajnie by było połączyć to z WOŚP, bo będzie bardzo dużo ludzi
i to się sprawdziło, ponieważ tutaj Polacy są bardzo aktywni. Ale też wystawa była
w centrum handlowym, w centrum miasta i tak naprawdę nie dość, że dużo Polonii przyszło na wydarzenie to także bardzo dużo Szkotów zatrzymywało się i zostawało
z nami, kiedy mówiliśmy o wystawie. To było bardzo interesujące
i co ważne, wystawa była eksponowana w takim miejscu, który jest jednym z najbardziej uczęszczanych w Aberdeen.
KW: Skoro to zainteresowanie było widoczne, a dla Pań jest to tak ważny projekt, to czy planują Panie kontynuację lub kolejną edycję tej wystawy? Przecież na świecie jest wiele dzieci polonijnych i każde ma inną historię, na pewni bardzo ciekawą. Może to jest dodatkowy argument do tego, by ten temat trochę rozszerzyć?
MS: Zdecydowanie tak, to jest projekt cykliczny, który uważamy za sukces. Ta wystawa jest pożądana, ponieważ jeździła w różne miejsca. Państwo są też doskonałym przykładem na to, że jej uniwersalność się sprawdza w różnych miejscach i w różnych okolicznościach. Jako autor tego projektu mam nadzieję, że Dorota będzie chciała ze mną współtworzyć kolejną edycję. Chciałabym zrobić nową odsłonę tego projektu, tylko w nieco innych założeniach. W tym momencie mamy bardzo folkowy charakter i to też było celowe. Kolejne edycje będą z tego troszeczkę oczyszczone, bo mi zależy głównie na tym przekazie o tożsamości. Jednak i ta wystawa będzie bardziej minimalistyczna, bardziej koncentrująca się na przekazie treści, ale też pogłębiająca ten element w sposób uniwersytecki. Rozbudujmy ten projekt o ludzi, którzy będą nas wspierali w takiej komunikacji bardziej naukowej, mówiącej o tym, jak się kształtuje tożsamość, co się dzieje z umysłem dzieci, w jaki sposób zmienia się ich postrzeganie świata i mam nadzieję, że do tego projektu dojdzie, bardzo bym tego chciała.
KW: Pani Doroto, podejmuje Pani wezwanie?
DP: Ciężko jest znaleźć osobę, z którą rozumie się w pół zdania. Podczas tworzenia projektu, muszę się przyznać, dzwoniłyśmy do siebie o dwunastej w nocy i pytałyśmy się
o detale. My jesteśmy zupełnie innymi osobami. Ja nam przykład jestem perfekcjonistką, jeżeli chodzi o zdjęcia, mam troszeczkę szalony świat wokół siebie. Natomiast Marta jest taka poukładana, ona po prostu wszystko musi porządnie mieć poukładane na swoim miejscu. Bez Marty nie ruszyłabym żadnego projektu. Ciężko znaleźć osobę, która tak samo postrzega świat, ma podobną estetykę. Nigdy nie miałam problemów z komunikacją z Martą. Ja bym mogła, że się tak wyrażę, oddać zdjęcia, zamknąć oczy i ja wiem, że ta grafika będzie genialna, po prostu.
MS: Dziękuję Ci bardzo, naprawdę, zarumieniłam się.
KW: I my też dziękujemy, bo dzięki temu właśnie my - odbiorcy, możemy podziwiać te wspaniałe fotografie, opisy i oddać się tej refleksji na temat tożsamości, przynależności. Jeszcze ostatnie pytanie: jakie przesłanie chciałyby Panie zostawić odbiorcom po obejrzeniu wystawy „Kto ty jesteś”?
MS: Przede wszystkim dumę z tego, że jesteśmy Polakami. Dumę z tego, że potrafimy się jednoczyć na emigracji, wbrew pewnym opiniom. Myślę, że to jest chyba najistotniejsze
i też przestrzeń na zrozumienie tego, że percepcja tego młodego pokolenia może być już zupełnie inna i tą otwartość na to, że oni postrzegają swoją rzeczywistość inaczej, ale też umiejętność zakorzenienia im tego. W moim domu jest takie motto, które chyba jest pomocne na emigracji: w życiu trzeba kierować się korzeniami i skrzydłami, czyli trzeba mieć skrzydła i korzenie i mnie się wydaje, że to jest najistotniejsze. My im dajemy korzeń, my dajemy młodemu pokoleniu korzeń po to, żeby oni rozwinęli skrzydła. Tak bym to poetycko, czy lirycznie uchwyciła.
DP: Osobiście lubię pokazywać to, że my, Polacy, jesteśmy różnorodni i te stereotypy, które o nas krążą – są to bajki wyssane z palca. Jesteśmy fantastycznymi ludźmi, którzy są szanowani za granicą. Jesteśmy ludźmi, którzy naprawdę się rozwijają. Nie mamy się czego wstydzić i chcemy przekazać to innym ludziom, że tak naprawdę ta polskość nas wyróżnia z tłumu. Mamy swoje tradycje, zwyczaje czy styl. Trudno to określić, ale kiedy ja wchodzę do pokoju, gdzie jest spotkanie kobiet, ja od razu wiem, która to Pani jest z Polski, ponieważ ta Pani ma klasę. Tak postrzegam Polskę i Polaków. Uważam, że my Polacy, naprawdę jesteśmy dumnym narodem, ale też narodem, który może bardzo dużo przekazać innym nacjom ze swojej kultury i ze swoich doświadczeń. Mamy bardzo fajne cechy, upór, jesteśmy pracowici i mamy dumę w sobie. Jak pokazały wszelkie wojny światowe, mamy olbrzymią odwagę i honor. Polacy są honorowi i te wszystkie cudowne cechy uważam, były przekazane w portretach dzieci. Te dzieci są dumne, te dzieci mają honor, one stoją wyprostowane. One swoją pozycją ciała pokazują - jestem wartościowy, jestem unikalny, jestem naprawdę fajnym człowiekiem.
KW: Zatem bierzmy przykład z tych dzieci, obserwujmy ich, słuchajmy i wspierajmy, aby właśnie tę tożsamość mogły zachować. Dziękuję Paniom za rozmowę.
MS: Dziękuję bardzo.
DP: Dziękuję serdecznie.