Namiotnik Jabłoniowy
PONOWNIE ZAWITAŁ DO NAS NAMIOTNIK JABŁONIOWY
Coraz częściej przy drogach spotyka się oprzędy, które oplatają całe rośliny. Powoduje to szkodnik zwany namiotnikiem jabłoniowym. Jest on szkodnikiem wyjątkowo niebezpiecznym dla naszych drzew. Żywiąc się liśćmi jabłoni doprowadza do zmniejszenia powierzchni asymilacyjnej rośliny. Z czasem oplata przędzą zajęte części drzewa tworząc konstrukcję przypominającą namiot, stąd nazwa szkodnika.
Na wczesnym etapie rozwoju, gąsienice zajadają się liśćmi i pączkami, całkowicie pozbawiając je miąższu. Po takiej uczcie na pędach pozostają jedynie ażurowe szkielety blaszek liściowych lub całkowite gołożery.
Żerujące gąsienice namiotnika pożywiają się miękiszem liści, znajdującym się między jego zewnętrznymi warstwami (minują liście). Uszkodzone w ten sposób liście brązowieją i zasychają. Gąsienice w poszukiwaniu innego pożywienia, przenoszą się na kolejne. Gdy minie etap minowania, wytwarzają przędzę. W pierwszej kolejności oplatają nią najbliższe liście a ich powierzchnię szkieletują, co oznacza, że zjadają tylko górną skórkę wraz z miękiszem, zostawiając brązowiejącą skórkę dolną.
Ich obżarstwo trawa przez cały okres kwitnienia drzew i krzewów, po czym rozpoczyna się ich następny etap życia. Kiedy gąsienice kończą objadanie się pączkami i liśćmi (początek czerwca), zaczynają tworzyć wokół pędów gęste, pajęczynowate oploty, pod którymi ukrywają się podczas ostatniej fazy rozwoju czyli tworzenia kokonów i przepoczwarzania się.
Kiedy namiotniki pojawią się w naszym ogrodzie, możemy mieć spory problem, gdyż są nie tylko bardzo żarłoczne i skutecznie niszczą rośliny, ale też trudno z nimi walczyć. Są także mało wybredne i choć atakują głównie drzewa owocowe (namiotnik jabłoniowy i śliwowy), nie pogardzą też innymi roślinami, w tym drzewami i krzewami ozdobnymi (namiotnik czeremszaczek i trzmieliniaczek).
Warto wiedzieć!
Masowe występowanie namiotnika jabłoniowego może trwać przez dwa do trzech sezonów wegetacyjnych i powtarzać się okresowo, co ok. 10 lat
Tekst i zdjęcia: Halina Wysługocka O/Lubsko