Powrót

Tarnobrzeg złapał bakcyla!

06.10.2025

Przystań z zacumowanymi jachtami i żaglówkami przy drewnianym pomoście. Na pierwszym planie piaszczysty brzeg z kamieniami, a na końcu falochronu stoi mała dekoracyjna latarnia przy której siedzi zielona maskotka. Woda jeziora jest przejrzysta, a niebo częściowo zachmurzone, oświetlone promieniami popołudniowego słońca.

A konkretnie PESTY – maskotkę trwającej kampanii #PlantHealth4Life. Po raz pierwszy została przyłapana na gorącym uczynku, gdy próbowała zainfekować rośliny ozdobne w lokalnym gospodarstwie ogrodniczym specjalizującym się w uprawie kwiatów balkonowych, bylin i chryzantem. Na szczęście Inspektorki Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa - Oddział Tarnobrzeg deptały jej po piętach, wyposażone w najnowszej klasy opryskiwacze i szeroką wiedzę z zakresu środków ochrony roślin dostępnych na terenie UE. PESTY na próżno szukała swoich krewnych wśród chryzantem, nawet z lupą nie udało się jej wypatrzyć szkodnika-kompana. Udając się w kierunku miasta maskotka zwiedziła sad gruszowy, gdzie szczególnie nie spodobały jej się pułapki na Cerratis capitata, ze względu na ich wysoką efektywność.
Umykając Inspekcji, PESTY znalazła chwilowe schronienie w Parku Dzikowskim. Wchodząc do Zamku Tarnowskich w Dzikowie, zainteresowała się muzeum. Jej szczególną uwagę przykuły obrazy z „Kolekcji Dzikowskiej” Rodziny Tarnowskich. Niestety, zanim zwiedziła resztę galerii zawierającej m. in. dzieła Rembrandta, Van Dycka, czy Jana Matejki, Inspektorki zatrzasnęły drzwi i zmusiły PESTY do ucieczki. Zmęczona pościgiem znalazła elektryczną hulajnogę. Odprężyła się na chwilę, oglądając Stare Miasto i Tarnobrzeski rynek. Na moment przysiadła na pomniku Bartosza Głowackiego, który jest obecnie symbolem miasta a następnie postanowiła schłodzić się pod widowiskową fontanną. Zanim jednak zdążyła zainfekować dekoracyjne kwietniki, pracownice Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa -Oddział w Tarnobrzegu pojawiły się na horyzoncie. Wyczuwając, że depczą jej po piętach, PESTY zatrzymała się tylko na szybkie zdjęcie przed ratuszem miejskim, zanim nacisnęła gaz w hulajnodze i odjechała z piskiem opon. W panice dotarła aż nad Jezioro Tarnobrzeskie, gdzie to marudząc o czystej wodzie i piasku chciała wypożyczyć łódkę, żeby uciec w siną dal. Niestety, było ją stać tylko na dmuchanego łabędzia, którym nie dało się odpłynąć daleko. 
Zirytowanemu bakcylowi było już dość tego miasta. Przy Wisłostradzie PESTY złapała przejażdżkę autostopem do Baranowa Sandomierskiego. Daremnie jednak liczyła na powodzenie swoich nikczemnych planów w innym mieście. Czujne pracownice WIORiN, które obejmują ten obszar swoją jurysdykcją, złapały małego przestępcę w Zamku w Baranowie Sandomierskim. Zwany „Małym Wawelem” , zabytek przysporzył Inspektorkom niemałych trudności, gdyż bakcyl chował się w licznych krużgankach trzykondygnacyjnego zamku lub w alejkach ogrodu włoskiego przylegającego do rezydencji. Licząc na szybką ucieczkę, PESTY dosiadła stojącą przy zamku armatę, lecz nie mogła znaleźć kul i jej wysiłek okazał się daremny. Inspektorki złapały nikczemnego szkodnika i zakuły w drewniane dyby. 

Zdjęcia (16)

{"register":{"columns":[]}}