W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

#PowiedzSprawdzam: „broń mikrofalowa” i polowanie na amerykańskich dyplomatów. Co tak naprawdę wydarzyło się w Hawanie?*

29.10.2021

W połowie 2017 roku w amerykańskich mediach zaczęły pojawiać się lakoniczne informacje na temat Syndromu Hawańskiego. Anonimowi informatorzy z Departamentu Bezpieczeństwa donosili, że dyplomaci i pracownicy wywiadu, którzy pełnili służbę w niedawno otwartej ambasadzie USA w Hawanie, stali się ofiarami ataków przeprowadzonych z wykorzystaniem nowoczesnej, nikomu do tej pory nieznanej, broni mikrofalowej. Przez kilka kolejnych lat historia nabierała rumieńców. Kilka miesięcy temu pojawiły się nowe fakty, które dosłownie rozgrzały fora internetowe skupiające przeciwników rozwoju technologii mobilnych. Co tak naprawdę wydarzyło się w Hawanie?

Element graficzny.

*Felieton – zawiera opinie i oceny.


 

„Polowanie” na amerykańskich dyplomatów

Po dekadach wrogich relacji pomiędzy amerykańską administracją i komunistycznymi władzami Kuby doszło do chwilowego ocieplenia stosunków. W konsekwencji kubańczycy zgodzili się na wznowienie relacji dyplomatycznych. W 2015 roku Departament Stanu USA zdecydował się otworzyć placówkę dyplomatyczną w stolicy kraju – Hawanie. Po upływie około roku, część pracowników ambasady zaczęła zgłaszać problemy zdrowotne polegające na zawrotach i bólach głowy, utracie słuchu czy też problemach z koncentracją. Anonimowe źródła informowały największe media w USA wręcz o „polowaniu” na amerykańskich dyplomatów. Według przekazów medialnych do ataków miało dochodzić przy użyciu urządzeń znajdujących się w domach dyplomatów lub w ich bliskim położeniu. Co miało być narzędziem tej tajnej wojny szpiegów? Broń mikrofalowa. To sformułowanie wręcz rozpala wyobraźnię osób, które od lat ostrzegają nas o tym, że rozwój i rozbudowa infrastruktury sieci komórkowych doprowadzi do tego, że maszty komórkowe dosłownie staną się wyrzutniami fal elektromagnetycznych, zdolnymi eliminować tych „niewygodnych” dla światowych elit, które już rozpoczęły szeroko zakrojoną akcję depopulacji ludności. Jeżeli dochodzi do ataków na pracowników najpotężniejszej administracji na świecie to zwykli obywatele powinni być przerażeni. „Jesteście następni…” – takie przesłanie wypływało z licznych postów i dyskusji na znanych portalach społecznościowych.

„JASON” – doradcy do zadań specjalnych

Początkowo Departament Stanu podchodził sceptycznie do rewelacji na temat tajemniczych „ataków”. Jednak z miesiąca na miesiąc pojawiały się nowe informacje dochodzące z placówek dyplomatycznych na całym świecie. Amerykańscy dyplomaci zgłaszali podobne dolegliwości. Media karmione informacjami z nieznanych źródeł agencji wywiadowczych doszły do wniosku, iż jest to zorganizowana akcja FSB (Rosyjskiego Wywiadu) zorientowana na systematyczną eliminację amerykańskich urzędników. Udział Rosjan w podobnym procederze trafił na tapet Departamentu Stanu już w latach 70. Pracownicy ambasady USA w Moskwie twierdzili, iż Radziecki wywiad używa broni mikrofalowej skierowanej na budynek, w którym pracują. Narzędziem zbrodni miała być antena radiowa umieszczona na balkonie pobliskiego mieszkania. Informacje wprowadziły popłoch w szeregach dyplomatów, co w konsekwencji spowodowało zamontowanie metalowych ekranów na fasadzie budynku. Miały one na celu ochronę znajdujących się wewnątrz urzędników. Jak się później okazało sowieccy szpiedzy wykorzystywali antenę do zakłócania pracy amerykańskiej infrastruktury radiowej znajdującej się na dachu ambasady. Chodziło o uniemożliwienie jankesom przechwytywania tajnej komunikacji pomiędzy jednostkami KGB. Niestety lekcja z czasów zimnej wojny została szybko zapomniana. Z drugiej strony sentymenty związane wykorzystywaniem Rosjan, jako punktu odniesienia dla wszystkiego co złe na świecie ciągle mają się dobrze. 

Dlatego administracja Donalda Trumpa zleciła panelowi doradczemu „JASON” przeprowadzenie skrupulatnego dochodzenia na temat domniemanych ataków. „JASON” skupia najlepszych specjalistów ze świata nauki i technologii, którzy doradzają administracji USA w tzw. „sprawach wrażliwej natury”. W 2018 roku naukowcy z „JASON” przedłożyli raport, w którym stwierdzili, iż „Syndrom Hawański” jest niczym więcej, jak wynikiem bólu psychogennego, który jest zaburzeniem krótko- lub długotrwałym. Jego podłoże wynika z problemów i konfliktów natury psychologicznej. Zespół dolegliwości bólowych o przyczynie psychogennej oraz inne objawy tego rodzaju stanowią obraz zaburzeń konwersyjnych. U pacjentów cierpiących na tą dolegliwość występuje brak wszelkiej kontroli powyższych dysfunkcji. Zdarza się również, że osoby, u których występują zaburzenia konwersyjne, posiadają diagnozę innych zaburzeń psychicznych oraz mają przeżycia traumatyczne.

Reasumując, panel specjalistów doszedł do wniosku, iż pierwsze zgłoszenie prawdopodobnie wynikające z dolegliwości psychosomatycznych wywoływało lawinę podobnych symptomów u pracowników tej samej placówki dyplomatycznej. Po nagłośnieniu sprawy przez media schorzenie rozlało się na inne ambasady USA. Kilku dyplomatów, jako dowód na potwierdzenie ataków, przedstawiło nawet nagrania specyficznego dźwięku, który miał tym atakom towarzyszyć. Specjaliści z „JASON” po zbadaniu nagrań stwierdzili, iż jest mało prawdopodobne, aby był on wygenerowany przez broń mikrofalową lub soniczną – jak to sugerowały media.

„Broń mikrofalowa” pochodziła od… świerszczy?

Według raportu mógł to być dźwięk np. owadów z gatunku Anurogryllus celerinictus, czyli indyjskiego świerszcza długoogoniastego. To nie żart. Dźwięk uznany przez media i część pracowników Departamentu Stanu, jako jednoznacznie potwierdzający użycie broni mikrofalowej na pracownikach amerykańskiej dyplomacji, pochodził od świerszczy. Podobne konkluzje z odsłuchu nagrań przedstawili Alexander L. Stubbs z Uniwersytetu w Berkeley i Fernando Montealegre-Z z Uniwersytetu Lincolna. Nawet James Lin z Uniwersytetu w Illinois, który był jednym z głównych proponentów teorii o ataku bronią mikrofalową, po zapoznaniu się z nagraniami, kategorycznie stwierdził, iż „zwykłe urządzenie nagrywające nie jest w stanie utrwalić dźwięku mikrofal”. Powód jest banalnie prosty: pasmo akustyczne kończy się na kilkunastu- czy też kilkudziesięciu kilohercach, natomiast pasmo mikrofalowe to częstotliwości gigahercowe. Jakby nie liczyć 6 rzędów wielkości różnicy.

„Ustawa Hawańska” i odszkodowania dla pracowników dyplomacji

Mimo dosyć jednoznacznych konkluzji „JASON”, opracowany raport został jednak utajniony i trafił na półkę w archiwum. Natomiast zgłoszenia kolejnych „ataków rosyjskich służb” napływały z całego świata, co jeszcze mocniej napędzało kampanię medialną i mnożące się teorie o atakach wrogich służb wywiadowczych rodem z zamierzchłych czasów zimnej wojny. W konsekwencji doprowadziło to do uchwalenia przez Izbę Reprezentantów tzw. „Ustawy Hawańskiej” w myśl której wszyscy urzędnicy, którzy padli ofiarą „ataków” otrzymają stosowne odszkodowania. Niższa izba parlamentu uzasadniła swoją decyzję w oparciu o raport Krajowej Akademii Nauk. Dla odmiany nowy raport powstały w 2020 roku został upubliczniony, a jego konkluzja, iż „najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem objawów powstałych u pracowników amerykańskiej dyplomacji były mikrofale” została uznana za tą właściwą.

Jak się jednak okazało panel Krajowej Akademii Nauk nie miał okazji zapoznać się z powstałym dwa lata wcześniej raportem „JASON”. Rzecznik Departamentu Stanu wydał oświadczenie, w którym podziękował naukowcom z „JASON” za ich wkład w ustalenie faktów związanych z wyjaśnieniem Syndromu Hawańskiego jednak odmówił odpowiedzi, dlaczego wyniki ich skrupulatnego śledztwa nie zostały przekazane panelowi Akademii Nauk.

Syndrom Hawański – paliwo dla teorii spiskowych

Dopiero po odtajnieniu kilka tygodni temu raportu „JASON” na Departament Stanu i kongresmenów wylała się fala krytyki. Media, które wcześniej bezkrytycznie przekazywały niezweryfikowane informacje od tzw. anonimowych informatorów, oskarżyły administrację i służby wywiadowcze o podsycanie konfliktu z Rosjanami na podstawie wątpliwych, a nawet sfabrykowanych informacji. Jedyne do czego doprowadziły krokodyle łzy największych potentatów medialnych to memy internetowe i skecze stand-uperów wyśmiewające naiwność ludzi nazywających się reporterami. Być może w najbliższej przyszłości doczekamy się sensacyjnej ekranizacji historii tegoż to syndromu. Z pewnością nie wyląduje on na półce z filmami szpiegowskimi.

Niestety cała historia Syndromu Hawańskiego napędza głównie środowiska lubujące się w teoriach spiskowych. Środowiskach, które uwielbiają łączyć nowe technologie telekomunikacyjne z kontrolą populacji, czy też jej eksterminacją. Jakiekolwiek intencje przyświecały twórcom tej kampanii dezinformacyjnej została ona wykorzystana przez społeczność, która łączy szczepionki z chipami, a technologię 5G ze zbiorowym morderstwem zaplanowanym przez międzynarodową kabałę bliżej nieokreślonych osobników. W dobie fakt checkingu nikomu nie przyszło na myśl, aby zadać w zasadzie proste pytanie: jakie dowody posiada Departament Stanu USA na potwierdzenie swojej tezy o polowaniu na amerykańskich dyplomatów przy użyciu broni, której istnienia do tej pory nie udowodniono. Nikt również nie zadał sobie pytania jakiego zasobu i jakiego kalibru „amunicji” dostarczy to wszystko środowiskom antykomórkowym, na których „mikrofale” działają jak przysłowiowa czerwona płachta na byka. Jedyną racjonalną konkluzją, jaka nasuwa się po prześledzeniu tego medialnego harakiri, jest fakt, że świerszcze są bardziej niebezpieczne niż rosyjscy szpiedzy wywołujący bóle migrenowe przy użyciu haubic 5G. Za taką wiedzę możemy być wdzięczni.

 


O projekcie

Projekt „Sprawna telekomunikacja mobilna jako klucz do rozwoju i bezpieczeństwa" realizowany przez KPRM we współpracy z Instytutem Łączności - Państwowym Instytutem Badawczym w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa Działanie 3.4. Kampania ma na celu zwiększenie świadomości Polaków w zakresie działania, wykorzystania, bezpieczeństwa i znaczenia mobilnych sieci telekomunikacyjnych, a tym samym usług (w tym publicznych) opartych o te sieci. W ramach projektu zrealizowane zostaną działania w następujących obszarach: walka z dezinformacją, edukacja, podstawy prawne procesu inwestycyjnego, bezpieczeństwo i jakość życia.

Wideo

{"register":{"columns":[]}}