Dobry stan wód: wygórowane normy czy ambitny cel?
24.11.2025
Czy osiągnięcie dobrego stanu wód w Polsce to realny cel, czy wciąż tylko ambitna wizja? Ramowa Dyrektywa Wodna zakładała, że europejskie rzeki i jeziora będą w świetnej kondycji już dekadę temu, tymczasem rzeczywistość okazała się znacznie bardziej wymagająca. Dlaczego tak trudno spełnić restrykcyjne normy i czy jesteśmy coraz bliżej sukcesu?
W siódmym odcinku podcastu „PoWody do rozmowy – prostym językiem o gospodarce wodnej”, głos w tej sprawie zabrał Przemysław Gruszecki, dyrektor Departamentu Zarządzania Środowiskiem Wodnym w Wodach Polskich.
Posłuchaj na Spotify:
Stan wód – co kryje się za tym pojęciem?
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu ocena jakości rzek i jezior w Polsce była bardzo uproszczona. Posługiwano się klasyfikacją opartą na trzech klasach czystości wód oraz kategorii „pozaklasowej” dla najbardziej zanieczyszczonych cieków. Liczyło się głównie to, co płynie w wodzie. Jednak wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej zmieniło się podejście: stan wód to dziś nie tylko woda, ale cały ekosystem, który ona tworzy. Interesuje nas, czy w rzekach i jeziorach istnieją warunki do życia dla roślin i zwierząt, które naturalnie powinny tam występować.
W przepisach unijnych „dobry stan wód” to ocena zero-jedynkowa: albo jest dobry, albo zły. Aby uzyskać ten status, analizuje się ponad sto wskaźników, pogrupowanych w dwa główne pakiety: stan chemiczny, czyli ocenę jakości wody pod kątem obecności substancji chemicznych oraz stan ekologiczny, który określa jakość ekosystemu wodnego, a więc życia w wodzie. Dopiero gdy oba pakiety spełniają normy, możemy mówić o dobrym stanie wód. Ocena opiera się na odchyleniu od warunków naturalnych – stan bardzo dobry oznacza ekosystem niemal nietknięty przez człowieka, dobry to niewielkie odchylenie, itd. Im większa ingerencja, tym gorszy stan. W skrajnym przypadku rzeka staje się jedynie kanałem, w którym płynie woda, bez życia, które powinno w niej być.
Stan chemiczny jest łatwiejszy do zrozumienia, ponieważ polega na badaniu stężeń substancji w wodzie. Obecnie monitorujemy 45 wskaźników, w tym tzw. substancje priorytetowe, uznane w Unii Europejskiej za niebezpieczne dla zdrowia człowieka i środowiska. Każda z nich ma określone wartości graniczne – zarówno maksymalne stężenie, jak i średnią roczną. Jeśli wyniki badań nie przekraczają tych wartości, stan chemiczny uznajemy za dobry.
Stan ekologiczny jest znacznie bardziej złożony. Podstawą są wskaźniki biologiczne – cztery grupy organizmów wodnych, które bada się w rzekach i jeziorach. Wyniki klasyfikowane są w pięciu klasach: od bardzo dobrego po zły. Aby potwierdzić ocenę, sięga się dodatkowo po dane fizykochemiczne, takie jak np. temperatura czy zawartość biogenów oraz hydromorfologiczne, które obejmują m.in. ukształtowanie koryta, przepływ i strukturę podłoża. Dopiero zestawienie wszystkich tych danych daje pełny obraz stanu wód.
Jak wygląda stan wód w Polsce i w Europie?
Na początku warto wyjaśnić, że za kontrolę jakości wód w Polsce odpowiada przede wszystkim Główny Inspektor Ochrony Środowiska (GIOŚ), który prowadzi monitoring wód powierzchniowych i częściowo podziemnych. W przypadku wód podziemnych GIOŚ współpracuje z Państwowym Instytutem Geologicznym, pełniącym rolę służby hydrogeologicznej. Instytut ocenia ilościowy stan wód podziemnych – bada zasoby, ich powiązania z wodami powierzchniowymi i wykonuje testy pozwalające określić, czy stan ilościowy jest dobry czy zły. Natomiast jakość wód podziemnych ocenia GIOŚ. Na podstawie danych z obu źródeł powstaje całościowa ocena stanu wód, którą przygotowuje GIOŚ. Wyniki trafiają m.in. do Wód Polskich, które wykorzystują je w planowaniu działań.
Na podstawie danych z monitoringu wód powierzchniowych i podziemnych można stwierdzić, że ich stan jest daleki od ideału. Zaledwie około 1% polskich wód osiąga dobry stan, co dla wielu może być zaskoczeniem. Wynika to z bardzo restrykcyjnych norm oraz zasady „najgorszy parametr decyduje”, która oznacza, że wystarczy jedno przekroczenie wartości granicznej, aby cała ocena spadła do kategorii „zły”. Główne problemy to nadmiar biogenów, czyli związków azotu i fosforu, zasolenie oraz zanieczyszczenia pochodzące z powietrza, np. benzo[a]piren powstający w procesach spalania. To pokazuje, jak silnie powiązane są ochrona wód i ochrona powietrza – im czystsze powietrze, tym lepszy stan wód. Do tego dochodzą skutki wieloletnich zaniedbań w gospodarce wodno-ściekowej i przemysłowej. Odbudowa ekosystemów wymaga czasu, podobnie jak powrót człowieka do zdrowia po chorobie.
Kiedy możemy spodziewać się poprawy? Trzeba pamiętać, że woda to system naczyń połączonych, a zmiany w rzekach i jeziorach nie zachodzą z dnia na dzień. Choć widać postęp – na przykład spadek ładunków biogenów dzięki inwestycjom w sektorze komunalnym – osiągnięcie „dobrego stanu wód” wciąż się oddala. Powodem jest nie tylko restrykcyjny system oceny, ale także jego ciągłe rozszerzanie – do pakietu wskaźników chemicznych dochodzą nowe substancje, a zasada „najgorszy wskaźnik decyduje” sprawia, że nawet jeden słaby parametr potrafi zdeklasować całą rzekę.
Nie jest to jednak wyłącznie problem Polski. Żaden kraj w Unii Europejskiej nie spełnił wszystkich celów środowiskowych Ramowej Dyrektywy Wodnej. Kluczowa jest ta sama zasada – jeden słaby wynik obniża ocenę całego cieku lub jeziora, co utrudnia pokazanie poprawy w oficjalnych raportach, mimo że w szczegółowych danych widać redukcję zanieczyszczeń. Mapa Europy jest bardziej „zielona” w krajach północnych – Skandynawia czy Finlandia mogą pochwalić się jeziorami w dobrym stanie, ale z rzekami jest różnie i nie ma państwa, które osiągnęłoby pełny sukces. To pokazuje, jak ambitne są normy i jak trudne jest ich spełnienie.
Stan wód to jednak nie tylko kwestia ekologii. Raporty Europejskiej Agencji Środowiska dowodzą, że poprawa jakości wód przekłada się na gospodarkę – turystykę, handel, rozwój regionów. Każdy procent więcej wód w dobrym stanie to realne korzyści finansowe dla kraju i obywateli. Ochrona wód to więc nie tylko obowiązek wynikający z prawa, ale inwestycja w przyszłość i w jakość życia. Dlatego państwa członkowskie UE, w tym Polska, opracowują plany gospodarowania wodami, które zawierają program działań na rzecz poprawy stanu wód.
Poprawa stanu wód zaczyna się od dobrych planów
Ramowa Dyrektywa Wodna, będąca fundamentem europejskiej polityki wodnej, zobowiązuje państwa członkowskie do osiągnięcia dobrego stanu wód. W Polsce kluczową rolę w tym procesie odgrywają Wody Polskie, które przygotowują projekt planów gospodarowania wodami na obszarach dorzeczy. To jedne z najważniejszych dokumentów w gospodarce wodnej, obok planów zarządzania ryzykiem powodziowym czy przeciwdziałania skutkom suszy. Powstają co sześć lat i zawierają charakterystykę stanu wód – zarówno jakościową, jak i ilościową – ocenę wpływu działalności człowieka oraz pakiet działań naprawczych, które mają poprawić stan ekosystemów wodnych. Dokumenty te są strategiczne, przyjmowane w randze rozporządzenia, a więc powszechnie obowiązujące. Podlegają raportowaniu do Komisji Europejskiej, która na tej podstawie ocenia postępy państw członkowskich. Jeśli kraj działa niewystarczająco, grożą mu kary finansowe za naruszenie Ramowej Dyrektywy Wodnej.
Aby działania były skuteczne, konieczne jest precyzyjne określenie jednostek, dla których prowadzi się ocenę i planuje działania. Dlatego wprowadzono pojęcie „jednolitej części wód” (ang. Water body), czyli fragmentu rzeki, jeziora lub wód przybrzeżnych, który tworzy spójną całość pod względem środowiskowym i ekologicznym. Każda część reprezentuje określony typ, np. dużą rzekę nizinną, potok górski czy rzekę wyżynną. Podział opiera się na typologii określonej w przepisach, a dla każdej części wykonuje się ocenę stanu wód, wyznacza cele środowiskowe i planuje działania naprawcze. W Polsce są ponad trzy tysiące takich jednostek, a sama Wisła ma ich kilkanaście. Co sześć lat, przy okazji prac nad nową edycją planów gospodarowania wodami, wykaz jednolitych części wód jest weryfikowany i zatwierdzany przez ministra właściwego ds. gospodarki wodnej. To podstawa dla monitoringu i planowania działań.
Plany gospodarowania wodami to nie tylko diagnoza stanu wód, ale przede wszystkim program działań naprawczych. Dla każdej jednolitej części wód przewidziane są zadania podzielone na dwie główne grupy: działania wynikające z obowiązujących przepisów, czyli przypomnienie i egzekwowanie norm, zakazów i nakazów, które już funkcjonują w prawie, oraz działania uzupełniające, wprowadzane tam, gdzie istniejące mechanizmy prawne są niewystarczające, aby poprawić stan wód. Łącznie w planach są dziesiątki tysięcy działań – od technicznych po edukacyjne. Do działań technicznych należą inwestycje w infrastrukturę wodną, np. budowa przepławek dla ryb, renaturyzacja rzek czy modernizacja urządzeń wodnych. Działania „miękkie” to kampanie edukacyjne, kontrole, dodatkowe analizy i inwentaryzacje, np. przegląd budowli poprzecznych czy identyfikacja obszarów zdegradowanych. Przykładem dużego sukcesu Wód Polskich jest opracowanie Krajowego Programu Renaturyzacji Wód Powierzchniowych, pozytywnie ocenionego przez Komisję Europejską i organizacje ekologiczne.
Jak samorządy wspierają poprawę stanu wód?
Samorządy lokalne odgrywają istotną rolę w poprawie stanu wód w Polsce, przede wszystkim poprzez inwestycje w gospodarkę wodno-ściekową. Oznacza to budowę i modernizację oczyszczalni ścieków, podłączanie mieszkańców do sieci kanalizacyjnej oraz kontrolę szczelności zbiorników bezodpływowych i egzekwowanie umów na odbiór ścieków. Nie jest tajemnicą, że zdarzają się przypadki nielegalnych praktyk, ale gminy mają narzędzia do sprawdzania czy ścieki są odbierane i w jakiej ilości.
Samorządy odpowiadają również za działania związane z adaptacją do zmian klimatu. Szczególnie ważne jest przeciwdziałanie skutkom nawalnych deszczy, które powodują gwałtowny spływ wód opadowych z powierzchni terenu. Taka woda zmywa zanieczyszczenia i chemikalia, trafiając do rzek, często z pominięciem oczyszczalni, które nie są w stanie przyjąć tak dużych ilości w krótkim czasie. Dlatego lokalne władze muszą wdrażać rozwiązania ograniczające niekontrolowane spływy.
Samorządy uczestniczą także w realizacji działań wpisanych w plany gospodarowania wodami – od inwestycji technicznych po edukację mieszkańców. Współpraca jest kluczowa, ponieważ nie ma jednego podmiotu odpowiedzialnego za stan wód. Każdy szczebel administracji ma swoją rolę, a sukces zależy od tego, czy wszystkie zadania – zarówno ustawowe, jak i dodatkowe – zostaną wykonane.
Co każdy z nas może zrobić dla poprawy stanu wód?
Choć Polska nie jest krajem pustynnym, zasoby wody mamy ograniczone, dlatego warto zmienić codzienne nawyki. Oszczędzanie wody w domu to podstawa – zakręcanie kranu podczas mycia zębów, skracanie czasu kąpieli czy ponowne wykorzystanie wody, na przykład do podlewania roślin, gdy zostanie w czajniku lub butelce. Nie należy też marnować wody butelkowanej – zanim otworzymy nową, wypijmy poprzednią. Może się wydawać, że minuta krótszej kąpieli nic nie zmieni, ale kropla do kropli w skali rodziny, osiedla, a potem całego kraju daje ogromny efekt.
Równie ważne jest dbanie o jakość wód. Nie wolno wylewać zanieczyszczeń do kanalizacji czy rzek – farby, oleje i chemikalia powinny trafiać do punktów zbiórki. Jeśli zauważymy nielegalne zrzuty lub dziwny kolor wody w rzece, reagujmy. Szanujmy też brzegi jezior i rzek – nie karczujmy roślinności i nie nasypujmy piachu dla prywatnej plaży, bo rośliny nadbrzeżne są częścią ekosystemu i świadczą o jego zdrowiu.
Nie chodzi o rezygnację z cywilizacji, ale o zrównoważony rozwój i ograniczenie negatywnego wpływu na środowisko. Każda ingerencja w rzekę czy jezioro powinna być przemyślana, tak by ekosystem mógł funkcjonować jak najbliżej stanu naturalnego. Nawet drobne zmiany w naszych nawykach mają znaczenie – w skali kraju mogą przełożyć się na realną poprawę stanu wód.
Poprawa stanu wód to nie tylko zadanie instytucji – każdy z nas może się do niej przyczynić, oszczędzając wodę, unikając zanieczyszczania i dbając o brzegi rzek i jezior. Dobry stan wód to warunek dobrego życia: czysta woda oznacza bezpieczną kąpiel, niższe koszty uzdatniania i lepsze środowisko dla przyszłych pokoleń. Woda to wspólne dobro, a jej ochrona to nasza wspólna odpowiedzialność.