W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Rezyliencja – dlaczego jej potrzebujemy?

03.06.2022

Od początku pandemii COVID-19 w debacie publicznej coraz częściej usłyszeć można o „budowaniu rezyliencji” społeczeństwa, kraju, miasta lub regionu. W rzeczywistości rezyliencja towarzyszyła ludzkiej działalności od wieków – nie zawsze jednak była tak nazywana. Co kryje się za tym wyrażeniem? Czy koncepcja rezyliencji ma coś wspólnego z odpornością? Warto prześledzić ewolucję znaczenia tego pojęcia, by zrozumieć, jak może ono pomóc w radzeniu sobie z dotykającymi ludzkość kryzysami – nie tylko zdrowotnymi.

Grafika przedstawiająca napis ułożony z klocków "resilience" i napis: czym jest rezyliencja

Anglojęzyczne pojęcie „resilience” nastręcza szeregu trudności związanych z jego poprawnym przetłumaczeniem na język polski. Często w dokumentach oficjalnych, a także w języku potocznym, „resilience” tłumaczy się jako „odporność”, rzadziej: „elastyczność”, „prężność”, „krzepkość” czy „gibkość”. Problem z przekładem wynika z niejednoznaczności, gdyż „resilience” w dosłownym tłumaczeniu oznacza: „odbić się”, „powrócić do stanu pierwotnego”.

Prawdopodobnie najlepszym sposobem na poradzenie sobie ze wskazanymi wyżej trudnościami leksykalnymi jest bezpośrednie odniesienie się do definicji pojęcia „resilience”, która ujmowana jest w czterech odsłonach (Martin i Sunley 2020), czyli zdolności systemu (rozumianego przykładowo jako państwo, region, sektor, miasto, firma lub społeczność lokalna) do:

  • odporności postrzeganej jako utrzymanie kluczowych elementów systemu oraz ich wartości – takich jak przykładowo: liczba pracujących, wielkość produkcji, różnorodność oferty usługowej, wysokość zarobków – na niezmiennym poziomie niezależnie od charakteru i skali szoku, turbulencji, katastrof, jakie spotkały dane państwo, miasto czy przedsiębiorstwo;
  • odbudowy polegającej na odtworzeniu kluczowych elementów systemu oraz ich wartości
    w krótkim czasie po doświadczeniu szoku; oznacza to przykładowo, że pomimo początkowego załamania będącego skutkiem kryzysu gospodarczego liczba przedsiębiorstw, miejsc pracy, wielkość produkcji i zarobków powracają do stanu sprzed szoku; co istotne w koncepcji odbudowy nie następuje zmiana profilu produkcji, technologii oraz wymaganych kwalifikacji, a system po doznanym zakłóceniu powraca do pierwotnego stanu i nadal się rozwija;
  • adaptacji ukierunkowanej na dostosowanie elementów systemu do sytuacji, która jest wynikiem wystąpienia szoku, przy czym chodzi o pozytywne adaptowanie istniejących elementów do nowej sytuacji wraz z utrzymaniem dotychczasowych, kluczowych aktywności – przykładem jest dostosowanie usług edukacyjnych do świadczenia ich online po skoku zakażeń COVID-19 i przejście na tzw. pracę zdalną; adaptacja wiąże się z dostosowaniem pewnych elementów systemu (np. modyfikacja sposobu świadczenia pracy), ale nie wywołuje diametralnych zmian w samym systemie, tj. nadal świadczone są te same usługi edukacyjne, wykładane są te same przedmioty itd.;
  • reorganizacji i rekonfiguracji, stanowiących najbardziej złożoną odsłonę rezyliencji i polegających na umiejętności przeprowadzenia daleko idącej zmiany kluczowych elementów systemu i ich wartości w wyniku oddziaływania turbulencji – przykładem mogą być wybrane miasta poprzemysłowe (m.in. Gliwice, Katowice), które w wyniku gwałtownej likwidacji przemysłów tradycyjnych (górnictwo, hutnictwo) z sukcesem stworzyły warunki dla działalności gospodarczej i miejsca pracy w nowych sektorach; ten rodzaj rezyliencji jest szczególnie użyteczny w związku z wyzwaniami transformacji energetycznej i przejściem do gospodarki zeroemisyjnej, które będą następowały w nadchodzącej dekadzie; nabycie tej szczególnej umiejętności przez państwa, miasta, sektory i przedsiębiorstwa stanie się koniecznością.

Wszystkie odsłony pojęcia „resilience” wiążą się z reakcją na niesprzyjające okoliczności, niemniej ta reakcja może być różna, stąd też prawdopodobnie bardziej trafne jest mówienie o „rezyliencji”, nie zaś o „odporności”, która jest tylko jednym z jej ujęć. Termin „rezyliencja” jest także używany w opracowaniach o charakterze naukowym.

Dlaczego pojęcie rezyliencji stało się w ostatnim czasie tak modne?

Rezyliencja wiąże się z przełomowymi momentami w historii świata, państw, miast, regionów, sektorów czy firm. To w niej upatruje się panaceum na unikanie negatywnych efektów wynikających z nagłych i gwałtownych przemian, które skutkują likwidacją przedsiębiorstw, utratą miejsc pracy i mieszkań, spadkiem PKB czy nagłym wzrostem cen w wyniku katastrofy naturalnej lub nieodpowiedzialnej działalności człowieka.

Koncepcja rezyliencji jest obecna w naukach przyrodniczych i inżynieryjnych już od dziesiątków lat, między innymi w medycynie, psychologii i materiałoznawstwie. W ujęciu społeczno-gospodarczym weszła do dyskursu politycznego dopiero na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku w związku z globalnym kryzysem finansowym, którego symbolem stał się upadek banku Lehman Brothers w 2008 roku.

W ujęciu społeczno-gospodarczym koncepcja rezyliencji stawia ważne i nurtujące wiele środowisk (m.in. naukowców, decydentów, społeczności lokalne) pytania, takie jak: dlaczego niektóre państwa, miasta, regiony oraz przedsiębiorstwa radzą sobie lepiej z szokiem i turbulencjami niż inne? W jaki sposób się na nie przygotować, aby doświadczać ich negatywnych skutków w minimalnym stopniu? Które z nich mają największe znaczenie dla społeczeństwa?

Szok, turbulencje i presje

Rezyliencja nieodłącznie związana jest z pojęciami szoku, turbulencji i zaburzenia. Postrzega się ją jako zdolność radzenia sobie w złożonych i niekorzystnych sytuacjach. Szok taki jak: kryzys energetyczny w latach 70-tych XX wieku, globalny kryzys finansowy lat 2008–2009, pandemia COVID-19 w 2020 roku czy kryzys w sektorze górnictwa w 2021 roku to zaburzenie występujące nagle, w pewnym sensie nieoczekiwane. Tego rodzaju wstrząsy mogą posiadać odmienną naturę, tj. nie tylko gospodarczą, ale także technologiczną (wprowadzenie internetu), instytucjonalną (wprowadzenie stref wolnego handlu) albo środowiskową (powódź w Polsce w 1997 roku, tsunami w Azji w 2008 roku).

W ostatniej dekadzie koncepcję rezyliencji odnosi się nie tylko do nagłych zdarzeń, ale także do tzw. „wolno tlących się” presji (slow-burn presures), które w niekorzystny sposób wpływają na rozwój państw, miast, regionów oraz przedsiębiorstw przez powolne kumulowanie niewielkich, inkrementalnych negatywnych zmian w długim czasookresie. Przykłady tego rodzaju długookresowych presji to: zmiany klimatyczne (ocieplenie klimatu, podniesienie poziomu mórz i oceanów), starzenie się społeczeństwa, rosnąca liczba pojazdów samochodowych, spadek bioróżnorodności na skutek niezrównoważonej gospodarki prowadzonej przez człowieka, polaryzacja społeczna (narastanie postaw populistycznych i geografii niezadowolenia) czy spadek zaufania do instytucji publicznych.

Zarówno przypadki szoku, jak i presje postrzegane są jako kluczowe problemy, z którymi borykają się współczesne państwa, regiony, miasta, przedsiębiorstwa czy lokalne społeczności. Ich ujęcie w wymiary ekonomiczno-technologiczne, społeczno-kulturowe, środowiskowo-infrastrukturalne lub polityczno-instytucjonalne wskazuje na bardzo szeroki zakres dziedzin, w których stosowana jest koncepcja rezyliencji.

Jak wykorzystać koncepcję rezyliencji do skutecznego zmagania się z szokiem lub presją?

Ze względu na to, iż w rezyliencji upatruje się skutecznego narzędzia przeciwstawienia się różnorodnym wstrząsom i presjom (gospodarczym, społecznym, środowiskowym itd.), odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. Każdy przypadek państwa, miasta, regionu czy firmy ma swoją specyfikę i wymaga zastosowania odmiennego podejścia, swego rodzaju unikalnej „szczepionki” służącej wzmacnianiu lub budowaniu rezyliencji.

Całościowym spojrzeniem na to, w jaki sposób wykorzystać koncepcję rezyliencji do zmagania się z szokiem i presją, jest tzw. podejście czynnikowe. Zgodnie z nim, aby dany system (np. miasto, przedsiębiorstwo) można było uznać za rezylientny, powinien on posiadać zestaw uniwersalnych czynników, do których zalicza się takie zdolności jak: adaptacyjność, połączalność, efektywność, różnorodność, nadmiarowość i współzależność (Godschalk 2003).

Przykładowo, adaptacyjność odpowiada za zdolność do pozyskiwania i akumulowania nowej wiedzy, gromadzenia informacji na rzecz dostosowania się do nowych warunków lub kreowania nowych wartości, takich jak nowe miejsca pracy czy nowe produkty. Pod pojęciem adaptacyjności kryją się zatem pożądane cechy kapitału ludzkiego: przedsiębiorczość, innowacyjność i zdolność uczenia się. Z kolei połączalność oznacza umiejętność rozwijania i utrzymywania formalnej i nieformalnej komunikacji między przedsiębiorcami, lokalnymi liderami, tworzenie atrakcyjnego przekazu i promowanie go, budowanie międzynarodowych powiązań biznesowych i kulturowych, dbałość o zaplecze infrastrukturalne łączące dane miasto czy region ze światem.

Należy pamiętać, że każdy system (państwo, miasto, region, przedsiębiorstwo), którego rezyliencję chcemy budować, cechuje się odmienną sytuacją wyjściową. Oznacza to, że przystępując do działań wzmacniających rezyliencję, w sposób zindywidualizowany powinniśmy podchodzić do rekomendowania działań na rzecz wzmacniania czynników rezyliencji (tj. adaptacyjności, połączalności, efektywności, różnorodności, nadmiarowości i współzależności). W inny sposób będziemy definiowali sposoby wzmacniania rezyliencji firmy działającej w branży ICT, a w inny przedsiębiorstwa zajmującej się produkcją aut. Odmienne od miast posiadających status ośrodków metropolitalnych będzie także podejście do budowania rezyliencji w miastach uzależnionych od przemysłu tradycyjnego.

Popularyzacja rezyliencji w rządzie i samorządzie

Obecnie rezyliencja jest wprowadzana do dokumentów strategicznych i polityk na różnych poziomach zarządzania – zarówno globalnym, międzynarodowym, jak i krajowym oraz lokalnym. Prekursorem w tej dziedzinie był Rotterdam, który jako pierwsze duże miasto w całości oparł programowanie procesów rozwoju na koncepcji rezyliencji.

W tym celu w 2013 roku powstała Strategia Rezyliencji Rotterdamu, która na etapie wizji podkreśla znaczenie wprowadzenia rezyliencji jako kategorii kluczowej zarówno w umysłach, jak i działaniach mieszkańców miasta. Kryterium rezyliencji podporządkowane są także wszystkie cele i przedsięwzięcia zapisane w Strategii… Rezyliencja została zdefiniowana w 7 obszarach: (i) infrastruktura gotowa na wyzwania XXI wieku, (ii) rezyliencja względem zmian klimatu, (iii) zrównoważona społeczność miasta, (iv) Rotterdam jako cyber port, (v) Rotterdam jako miasto-sieć – nasze miasto, (vi) osadzenie rezyliencji w mieście, (vii) globalny port wykorzystujący czystą i odnawialną energię.

W wymiarze globalnym w 2017 roku Bank Światowy w partnerstwie z Global Facility for Disaster Reduction and Recovery (GFDRR) wprowadził City Resilience Program (Bank Światowy 2017), którego zamierzeniem było zwiększenie możliwości finansowania rezyliencji miejskiej. W 2019 roku ta sama instytucja przyjęła Action Plan on Climate Change Adaptation and Resilience (Bank Światowy 2019) zakładający wydatkowanie w latach 2021–2025 ok. 50 mld dolarów amerykańskich. W kontekście zapisów planu wskazuje się na tzw. rezyliencję klimatyczną, adresowaną głównie do społeczności najbiedniejszych i najbardziej wrażliwych na zmiany klimatyczne.

Koncepcję rezyliencji można odnaleźć także w kluczowych dokumentach ONZ programujących rozwój świata w perspektywie do 2030 roku, czego przykładem są zapisy w 2030 Agenda for Sustainable Development (ONZ 2015), w tym w jej preambule oraz wizji. Szczególne miejsce rezyliencji zajmuje w następujących celach Agendy: budowanie rezylientnej infrastruktury, promowanie włączającej, zrównoważonej industrializacji i szybszej innowacji (cel 9), a także tworzenie inkluzywnych, bezpiecznych, rezylientnych oraz zrównoważonych miast i osad ludzkich (cel 11).

Rezyliencja obecna jest także w planach strategicznych Unii Europejskiej (UE), w tym między innymi w powołanej w 2020 roku w ramach Sekretariatu Generalnego Komisji Europejskiej Recovery and Resilience Task Force (RECOVER),. Jednostka ta odpowiedzialna jest za implementację Recovery and Resilience Facility, w tym 672,5 mld euro pożyczek oraz grantów wspierających reformy
i inwestycje w krajach członkowskich UE – także na rzecz łagodzenia skutków społecznych
i ekonomicznych pandemii COVID-19 oraz tworzenia bardziej zrównoważonych i rezylientnych gospodarek i społeczeństw.

Czy w Polsce planuje się kompleksowo rezyliencję?

Lista przykładów wykorzystania rezyliencji w polskich warunkach jest bardzo skromna. Pierwszy projekt naukowy w tej dziedzinie był realizowany na początku drugiej dekady XXI wieku (projekt badawczy Narodowego Centrum Nauki, 2011–2014, nr 2011/01/B/HS5/03257). W latach 2016–2018 systemowo zaangażowały się w rezyliencję Katowice, które wspólnie z innymi 10 miastami europejskimi (m.in. Antwerpią, Bristolem, Burgas, Glasgow i Rotterdamem) realizowały projekt Resilient Europe w ramach Programu URBACT (Drobniak 2018).

Działaniami objęto jedną z dzielnic miasta (Załęże), będącą równocześnie obszarem kryzysowym borykającym się z szeregiem problemów społecznych i gospodarczych. W ramach projektu, programując działania wzmacniające rezyliencję: powołano Lokalną Grupę Działań (składającą się z przedstawicieli różnorodnych grup interesariuszy), przygotowano Lokalny Plan Działań wskazujący nie tylko wizję i cele budowania rezyliencji, ale także konkretne projekty społeczne, gospodarcze, przestrzenne i instytucjonalne temu służące.

Istotnym elementem projektu Resilient Europe było również partycypacyjne przygotowanie i przeprowadzenie eksperymentu miejskiego ukierunkowanego na wzmocnienie postaw przedsiębiorczych w dzielnicy – także wśród dzieci i młodzieży.

Autor: dr hab. Adam Drobniak
Artykuł powstał we współpracy z Instytutem Rozwoju Miast i Regionów.

{"register":{"columns":[]}}