W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

30 lat Państwowej Straży Pożarnej w Nowej Soli

01.07.2022

1 lipca 1992 r., w miejsce dotychczasowych struktur straży pożarnej, utworzono komendy i
jednostki ratowniczo-gaśnicze Państwowej Straży Pożarnej.

1 lipca 1992 r., w miejsce dotychczasowych struktur straży pożarnej, utworzono komendy i jednostki ratowniczo-gaśnicze Państwowej Straży Pożarnej. Rozpoczął się czas zmian.

 

30 lat Państwowej Straży Pożarnej w Nowej Soli

 

            W latach 1946-1960 Zawodowe Pogotowie Straży Pożarnej w Nowej Soli, a następnie Miejska Zawodowa Straż Pożarna utrzymywane były przez miasto. Od roku 1960 finansowanie przejęło Prezydium Powiatowej Rady Narodowej, a w latach 1975-1992 Urząd Wojewódzki, poprzez Komendę Wojewódzką Straży Pożarnych w Zielonej Górze. Zespolenie z ówczesną administracją ogólną nie wpływało korzystnie na funkcjonowanie straży.  Odczuwalny był ciągły brak pieniędzy.

            Ustawy o ochronie przeciwpożarowej, obowiązujące przed 1991 r., składały na straż pożarną przede wszystkim zadanie zapobiegania pożarom i prowadzenie akcji gaśniczych. Oprócz tego przewidywały, że straże mogą udzielać wsparcia podmiotom, prowadzącym inne interwencje. Tak było  np. podczas wypadków drogowych, kiedy udział strażaków był sporadyczny, albo poszukiwań topielców, gdzie ówczesna Milicja Obywatelska korzystała z pomocy płetwonurków Ligi Obrony Kraju.

            Strażacy byli źle opłacani i źle wyposażeni, a zależność finansowo-organizacyjna od administracji cywilnej, przy jednoczesnym nadzorze operacyjnym resortu spraw wewnętrznych powodowała, że traktowani byli odmiennie od innych służb mundurowych. Stan taki powodował ich wzrastające niezadowolenie i prowadził do ogromnych braków kadrowych oraz sprzętowych, a to odbijało się na jakości strażackich działań, czyli ostatecznie na bezpieczeństwie obywateli.

            Przemiany ustrojowe przeprowadzane w Polsce po 1989 r. dawały szansę na zmiany. Dostrzegli ją strażacy z Wrocławia. Kilku z nich nawiązało kontakt z Uniwersytetem Wrocławskim i wspólnie z pracownikami naukowymi uczelni przystąpiło do opracowania projektu ustaw, całkowicie zmieniających zasady funkcjonowania ochrony przeciwpożarowej w Polsce. Znalazły one uznanie środowiska pożarniczego oraz decydentów i ostatecznie w 1991 r. uchwalone zostały ustawy: o ochronie przeciwpożarowej i o Państwowej Straży Pożarnej (PSP).

 

Nowe obowiązki, nowe wymagania

 

            Ustawa o Państwowej Straży Pożarnej ustaliła, ze podstawowym zadaniem nowej formacji jest organizacja akcji ratowniczych, nie tylko podczas pożarów, ale również podczas katastrof, wypadków drogowych, zagrożeń wynikających z oddziaływania chemicznych substancji niebezpiecznych i zagrożeń ekologicznych dla środowiska. Strażacy stanęli w obliczu konieczności zdobycia nowej wiedzy i umiejętności, aby podołać nowym wyzwaniom. Musieli też nauczyć się udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej.

            Zwiększające się wymagania spowodowały, że skończył się czas przymykania oka na warunki zdrowotne i sprawność kandydatów zgłaszających się do służby. Przed 1992 r., z uwagi na braki kadrowe, do straży przyjmowano każdego, byleby tylko miał dwie ręce i nogi oraz dwoje oczu, a jego niezbyt wysoka sprawność fizyczna nie stanowiła problemu. Jednak wymagania dla osób chcących podjąć służbę w PSP wzrosły niewspółmiernie. Kandydaci muszą spełniać wymagania formalne, jak chociażby odpowiedni poziom wykształcenia ogólnego, czy posiadanie prawa jazdy. Warunkiem jest zaliczenie egzaminu sprawnościowego, w tym wejście po drabinie na wysokość 20 m, a także spełnienie wymogów zdrowotnych, łącznie z uzyskaniem pozytywnej oceny psychologa i zaliczeniem psychotestów. Coroczne badania okresowe weryfikują również czynnych strażaków.

            Przyjęcie na siebie nowych obowiązków i wymagań zdecydowało, że funkcjonariusze straży pożarnej objęci zostali przywilejem emerytalnym dla służb mundurowych. Wcześniej przechodzili na emeryturę, jak wielu innych Polaków, w wieku 60 lat, gdyż uznano, że pracują w warunkach szkodliwych dla zdrowia.

 

Nowe akcje - nowe wyposażenie

 

            Utworzona z dniem 1 lipca 1992 r. Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza (JRG), stała się spadkobierczynią nowosolskiej Zawodowej Straży Pożarnej. Odziedziczyła po niej sprzęt i załogę. Podstawowymi były dwa samochody gaśnicze Star 244 ze zbiornikiem 2.500 l wody i 6-osobową obsadą. Wyposażeniem tych aut były jedynie węże i armatura wodno-pianowa oraz podręczny sprzęt burzący, jak łomy i bosaki, a także łopaty, drabiny strażackie, dwa powietrzne aparaty oddechowe, pilarki do drewna oraz piła do betonu i stali. Służyły one przede wszystkim do gaszenia pożarów. Podobnie samochód gaśniczy Jelcz 315 ze zbiornikiem 6.000 l i 4-osobową załogą, którego osprzętowienie było jeszcze uboższe. Uzupełnieniem była drabina samochodowa IFA, produkcji byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej, o wysuwie 30 m oraz samochód Star 29 z zapasem 1.500 kg proszku gaśniczego. W dyspozycji był też, przystosowany przez strażaków, dwuosobowy niewielki Ford typu pick-upp, na którym znajdowało się bardzo skromne wyposażenie służące do udzielania pomocy przy wypadkach drogowych. Na potrzeby oświetleniowe wykorzystywano auto marki Żuk z agregatem prądotwórczym o mocy 8 kVA i wysuwanym masztem z sześcioma reflektorami o mocy 1 kW każdy. Ponadto w straży było kilka niewielkich motopomp do wody czystej i brudnej o wydajności ok. 1.000 l na minutę każda.

            Pierwszą zmianą jaka miała miejsce w 1993 r. to zastąpienie samochodu ratownictwa drogowego Ford przez 3-osobowego Volkswagena ze wzbogaconym wyposażeniem, w tym w torbę ratownictwa medycznego. Kolejnym nowym autem był Jelcz ze zbiornikiem 5.000 l i 6-osobową załogą, wprowadzony do JRG w 1994 r. Stanowił on pierwszą polską próbę wykonania pojazdu gaśniczego na poziomie staranności zbliżonym do zachodnioeuropejskiego. W porównaniu do wcześniej używanych pojazdów w jakimś stopniu cel ten osiągnięto. Natomiast w 1995 r. do Nowej Soli trafił terenowy pojazd operacyjny Tarpan. Zmiany te jednak należy uznać za doraźne, nie wnoszące nic nowego, biorąc pod uwagę potrzeby nowocześnie prowadzonych akcji.

            Prawdziwy przełom stanowiło pozyskanie na początku XXI wieku pierwszego samochodu ratowniczo-gaśniczego MAN, ze zbiornikiem o pojemności 2.400 l i 6-osobową załogą. Zaletą auta była instalacja wytwarzania tzw. „piany suchej”, która tłumiąc ogień nie grozi zalaniem np. mieszkań podczas pożarów. Ponadto pojazd wyposażono w szereg akcesoriów,  nie znajdujących się wcześniej na samochodach gaśniczych nowosolskiej straży, wśród nich były: urządzenie oddymiające pomieszczenia, kamera termowizyjna, podstawowy sprzęt rozpoznania substancji niebezpiecznych, agregat prądotwórczy z masztem oświetleniowym i podstawowe  hydrauliczne  narzędzia  ratownictwa  technicznego.

            Pojazd zapoczątkował tendencję zakupu aut o takim wyposażeniu, wykorzystywanych nie tylko podczas działań gaśniczych, ale też w czasie akcji ratownictwa drogowego, technicznego, chemicznego, ekologicznego czy wysokościowego w zakresie podstawowym, bez konieczności wzywania specjalistycznych grup ratowniczych Państwowej Straży Pożarnej. Dzisiaj nowosolska JRG dysponuje trzema podobnymi samochodami: Scania z załogą 6-osobową, Scania z załogą 3-osobową oraz Renault z załogą 6-osobową. Jej tabor uzupełnia podnośnik hydrauliczny o wysięgu 30 m, samochód z zapasem 3.000 kg proszku gaśniczego oraz operacyjne i rozpoznawcze samochody osobowe. Do tego dochodzą pompy o wydajności kilku tysięcy litrów wody na minutę.

            Nie wolno zapominać o wspomaganiu dowodzenia i organizacji działań ratowniczych. Już w latach 90. zapoczątkowano wprowadzanie oprogramowania komputerowego dostarczającego wielu danych ułatwiających dowodzenie akcjami. Zmodernizowano też system alarmowania jednostek ochotniczych straży pożarnych, co znacznie skróciło czas ich wyjazdu do zdarzeń.  

           

Nowosolska specjalizacja

 

            Konsekwencją obarczenia Państwowej Straży Pożarnej obowiązkiem organizacji akcji podczas różnych zagrożeń, było wyspecjalizowanie się wielu jednostek w wybranych działaniach. Z uwagi na  przepływającą Odrę i istnienie wielu zbiorników naturalnych, a także funkcjonowanie bazy materiałów ropopochodnych nad basenem portowym, nowosolska JRG rozwinęła kierunek związany z wodą. Powstała grupa płetwonurków, a wszyscy strażacy opanowali umiejętność działań w wypadkach skażenia wód substancjami niebezpiecznymi.

            Przyjęta w 1993 r. droga prowadziła poprzez ścisłą współpracę z miejscową OSP Ratownictwa Wodnego, do której należało kilku strażaków zawodowych. Współdziałanie pomogło w przeprowadzeniu wielu kursów i pierwsi strażacy zawodowi uzyskali kwalifikacje płetwonurków w 1995 r. Całkowity brak sprzętu do nurkowania w PSP rekompensowała pomoc ochotników. W zamian nowosolska JRG użyczyła miejsca na przechowywanie wyposażenia OSP, umożliwiła napełnianie butli powietrznych, pomagała ochotnikom w transporcie na miejsce akcji i ćwiczeń, a także udostępniała sprzęt pływający. W 1996 r. do JRG trafiło sześć kompletów wyposażenia płetwonurków i akcesoria łączności podwodnej, przekazane przez Komendę Główną PSP. Ekwipunek ten uniezależnił zawodowych strażaków od  sprzętu OSP RW.

            Początkowo równie trudno było ze sprzętem do walki ze skażeniami ropopochodnymi wody. Najpierw przekazano do Nowej Soli jedynie 100 m zapory elastycznej, przydatnej do działań na wodach stojących lub bardzo wolno płynących. Zakupiono kilkaset metrów lin nietonących oraz drobny osprzęt do mocowania zapory na brzegach. Żeby było ciekawiej grupa ratownictwa na wodzie nie posiadała żadnej łodzi. Dopiero w 1994 r., po jednej z akcji na kanale dopływowym z rzeki Bóbr do elektrowni w Dychowie, przekazano łódź motorową, jednak bez silnika i dziurawą. Naprawili ją strażacy we własnym zakresie, a OSP RW użyczyła używany silnik zaburtowy marki DE-25 o mocy 25 KM. W tym samym roku strażacy otrzymali ponton  ratowniczy Marines 480 z  wyposażeniem  oraz  silnikiem  Mercury  o  mocy  25 KM.  Wszystko to, w razie potrzeby, ładowano na ciężarowy samochód gospodarczy Star 200 i przewożone na teren akcji, co było niewygodne podczas wodowania i załadunku. Postanowiono temu zaradzić i z nieużywanego podwozia przyczepki pożarniczej wykonano specjalny wózek do transportu łodzi i pontonu, holowany początkowo za gospodarczym Starem 200, a później za Tarpanem.

            Sytuacja zmieniła się w 1996 r., kiedy KG PSP postanowiła doposażyć grupy ratownictwa wodnego. Już w pierwszej połowie roku przekazano do Nowej Soli 15 elementów sztywnej, pomostowej zapory przeciwolejowej o łącznej długości 60 m, a we wrześniu separator oleju Ölsep mogący oddzielać oleje mineralne  i inne podobne ciecze od wody. Początkowo istniał problem transportu pomostów i pływaków zapory, które przewożono na Starze ciężarowym i skręcano na miejscu akcji, ale po kilku miesiącach, gdy pozyskano przyczepę ciężarową, możliwe było zmontowanie na stałe przęseł zapory i przewożenie gotowych do natychmiastowego wodowania.  Sprzęt ten używano do roku 2010, kiedy zakupiono specjalistyczną przyczepę ratownictwa  ekologicznego na wodzie, służącą  do  przewozu,  m.  in.:  zapór  przeciwolejowych  z osprzętem  do  ich  mocowania,  agregatu  prądotwórczego, skimmera  zbierającego  olej  z  powierzchni  wody  i  innych urządzeń organizacji pola pracy na wodzie.

          

30 lat Państwowej Straży Pożarnej w Nowej Soli

Grupa ratownictwa ekologicznego na wodzie podczas ćwiczeń na granicznej Nysie Łużyckiej w 1998 r.

 

 

            W 2006 r. pozyskano od Straży Granicznej kabinową łódź „Patrol M9”. W roku 2015  przyszedł czas na jej wymianę na nową łódź „Pionier” z zaburtowym silnikiem strumieniowym „Merkury” o mocy 80 KM. Również płetwonurkowie w roku 2015 w końcu otrzymali specjalistyczny samochód pozwalający na transport 6 strażaków oraz całości wyposażenia, bez konieczności każdorazowego załadowywania sprzętu.

 

Strażak w pełni zabezpieczony

 

            Hełm produkcji czechosłowackiej bez przyłbicy, ale za to z okularami typu „gogle” na gumce. Do tego palny mundur typu „moro”, używany zarówno na co dzień w strażnicy jak i podczas pożarów, ogólnobudowlane rękawice ochronne i buty półsaperki - to bojowy strój strażaka z początków PSP. Całość osobistego, regulaminowego, wyposażenia uzupełniały: pas bojowy z toporkiem, zatrzaśnik czyli taki większy karabinek do ewentualnego przypięcia się do drabiny, podpinka linkowa do mocowania węży na drabinie, zwykła latarka na płaskie baterie, gwizdek, opatrunek osobisty, linka ratownicza i niewygodna w użyciu maska do aparatu oddechowego. Ogólnie wyposażenie bliższe strażakom z XIX w. - ale takie serwowały komunistyczne czasy. Dowódcy posługiwali się niewygodnymi i zawodnymi radiostacjami przenośnymi polskiej firmy Radmor.

 

30 lat Państwowej Straży Pożarnej w Nowej Soli

Mundur „moro”, czeski hełm i pas bojowy z toporkiem były podstawowym wyposażeniem strażaka na początku lat 90. XX w. Na fotografii obraz po jednym z pożarów w Nowej Soli.

 

            W I połowie lat 90. XX w. wymieniono hełmy na polskie, produkowane w Kaliszu i posiadające przyłbicę chroniącą twarz. Następnie zakupiono niewielkie radiostacje przenośne oraz panoramiczne maski do aparatów. Wraz z nabyciem nowoczesnych aparatów oddechowych kupowano czujniki bezruchu sygnalizujące, że strażak przestał się poruszać. Akcesoria te poprawiły zdecydowanie ergonomie i bezpieczeństwo pracy. Na zasadnicze zmiany trzeba było jednak poczekać. Na pierwszym miejscu stało uzupełnienie wyposażenia ratowniczego jednostek PSP, zapewniające  bezpieczeństwo obywatelom.

            Prawdziwy postęp miał miejsce na przełomie XX i XXI wieku. To wówczas ratowników wyposażono w lekkie ubrania koszarowe oraz specjalne, niepalne ubrania bojowe i kominiarki oraz buty o konstrukcji zabezpieczającej przed przebiciem podeszwy, posiadające wkładkę  zabezpieczającą stopę przed zgnieceniem, a także rękawice specjalne, nieulegające przecięciu. Wprowadzono też nowoczesne latarki. Zdecydowanej poprawie uległa łączność. Dzisiaj już nie tylko dowódcy, ale każdy strażak wyposażony jest w radiostację przenośną, co również poprawia jego bezpieczeństwo.

30 lat Państwowej Straży Pożarnej w Nowej Soli

Niepalne ubranie bojowe i inne akcesoria zapewniają bezpieczeństwo od końca lat 90. XX w.

 

30 lat Państwowej Straży Pożarnej w Nowej Soli

Podstawowy sprzęt JRG Nowa Sól w roku 2022.

 

Nowa strażnica

 

            Zwiększająca się ilość sprzętu podstawowego i specjalistycznego wymagała odpowiednich warunków garażowania, a poniemiecka strażnica na ul. Grota-Roweckiego, choć rozbudowywana w latach 60., 80. i 90.  dwudziestego wieku, nie spełniała takich wymogów. Koniecznością stało się wybudowanie nowej straży.

            28 stycznia 2005 r. Rada Powiatu Nowosolskiego podjęła uchwałę otwierającą możliwość  budowy nowej siedziby straży pożarnej przy ul. J. Piłsudskiego/Staszica w Nowej Soli. Po kilku latach trudów związanych z pozyskiwaniem środków na budowę i jej realizacją obiekt oddano do użytku, a 17 maja 2013 r. został oficjalnie otwarty. Strażacy otrzymali siedzibę zapewniającą odpowiednie warunki pracy oraz socjalne, a obszerna hala garażowa zapewnia właściwą przestrzeń przechowywania sprzętu.

            Nowa strażnica jest zapewne najbardziej spektakularnym znakiem zmian jakie zaszły w nowosolskiej straży pożarnej, ale też przykładem zmian jakie zaszły w naszej ojczyźnie.

 

Marek Szczypczyk

 

Fotografie autorstwa i ze zbiorów P. Derkowskiego, T. Rybnickiego, M. Szczypczyka oraz KP PSP Nowa Sól.

{"register":{"columns":[]}}