W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Początki XX wieku i I wojna światowa

Na początku XX w. oddziały straży pożarnej były dość dobrze wyposażone. Polepszanie warunków bytowych oraz stanu wyposażenia prowadzone było równolegle z intensywnymi szkoleniami i ćwiczeniami. Prowadzone były ćwiczenia w oddziałach, ogólne wszystkich oddziałów oraz toporników, sygnałowych i sygnalistów. Dobre wyszkolenie dawało efekty w gaszeniu pożarów, których liczba z roku na rok rosła, np. w 1901 r. cztery oddziały ŁSOO wyjeżdżały do 106 pożarów, w 1913 r. już do 330. W akcjach gaśniczych na terenie miasta brały także udział oddziały straży fabrycznych.

Kolejną ważną datą w historii łódzkiej straży pożarnej był 25 - letni jubileusz Łódzkiej Straży Ogniowej, obchodzony w dniu 14 maja 1901 r. Na uroczystość przybyły delegacje straży ochotniczych z całego Królestwa Polskiego, co było wyrazem uznania, jakim cieszyła się straż łódzka w szerokich kręgach działaczy pożarniczych Polski.

Wybuch I wojny światowej zagroził egzystencji Łódzkiej Straży. Wielu strażaków zawodowych i ochotników wcielono do armii rosyjskiej, a z braku pieniędzy nowych nie zatrudniono. W czasie mobilizacji, zabierając połowę koni, zdekompletowano użycie taboru. Straż przy ograniczonych źródłach dochodu opierała swą działalność na rezerwach kasowych i wpływie gotówki za konie. W końcu 1914 r. zarząd zmuszony był do obniżenia pensji strażakom zawodowym. Dopiero od sierpnia 1915 r. z magistrackich "zasiłków" i drobnych wpłat udało się w miarę normalnie kontynuować funkcjonowanie straży, przeznaczając zdobyte fundusze na płace strażaków w oddziałach zawodowych oraz na utrzymanie koni. Nie było mowy o inwestycjach, ani uzupełnieniu choćby umundurowania.

Jednakże, pomimo różnorodnych trudności i przeszkód straż czuwała nad bezpieczeństwem miasta.

Przedłużenie się wojny spowodowało w roku sprawozdawczym ciągłe podwyższanie się cen na wszystkie artykuły do bajecznej wprost wysokości. Pod tymi warunkami cierpiała i straż ogniowa. Zakupy paszy dla koni, jak również mundurów dla starszyzny i strażaków z każdym prawie dniem się utrudniały.

Do strażackiej techniki pożarniczej wkroczył postęp, pojawiły się nowoczesne typy sikawek parowych i motorowo - benzynowych, które przy akcjach gaśniczych zużywały znaczne ilości wody. W Łodzi, pozbawionej wodociągów, przy ogólnym braku wody, należało rozwiązać problem dostarczania jej na miejsce pożaru. Postanowiono zastąpić małe beczki o pociągu konnym na beczki samochodowe o pojemności od 2000 do 3000 litrów wody każda.

W 1928 r. Łódzka Straż Ogniowa Ochotnicza stanowiła najlepszą ochronę przeciwpożarową w Polsce. Liczyła ona 842 strażaków zawodowych i ochotników. W oddziałach I a, I, II, III i IV było 72 strażaków zawodowych, 26 samochodów, 44 kierowców, 10 woźniców i już tylko 8 koników. W 11 oddziałach fabrycznych było 184 strażaków zawodowych, 11 samochodów, 11 kierowców, 31 woźniców i 65 koni. Niezależnie od dobrego wyposażenia, łódzcy strażacy byli dobrze wyszkoleni, o czym świadczyły sukcesy na konkursach, pokazach i zawodach strażackich.

Łódzka Straż Pożarna od chwili jej założenia, poza rozwojem organizacyjnym i stanem wyposażenia, należała również do przodujących pod względem wyszkolenia, osiągniętym poprzez wykłady, ćwiczenia, zawody i pokazy sprawności strażackiej. Wysoki stan wyszkolenia oraz odwaga wykazywana przy pożarach, w myśl szczytnego hasła "Jeden za wszystkich - wszyscy za jednego" zjednały sympatię i uznanie łódzkiego społeczeństwa, jak również szerokich kręgów pożarniczych w kraju.

{"register":{"columns":[]}}