W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Wiosna w ogniu

03.03.2021

Na zdjęciu las po pożarze

Pierwsze sygnały o tym, że nadchodzi wiosna pojawiły się jeszcze w lutym. Niestety, były to sygnały od…strażaków, którzy spieszyli do pierwszych w tym roku pożarów traw i ściernisk. Po tych, jeszcze dość odosobnionych zdarzeniach sygnalizujących wiosnę, od początku marca, tego rodzaju powiadomienia zgłaszane do komend posypały się już jak z rękawa.


    Przeglądając meldunki trudno nie skonstatować, że mimo wielu różnorodnych wysiłków podejmowanych na rzecz definitywnego odstąpienia od zwyczaju wypalania traw, właściwie niewiele się w tej materii zmienia. W kilku pierwszych dniach marca trawy wypalano bowiem w wielu dolnośląskich miejscowościach jak np. Bogatynia, Chocianów, Ciechów, Jędrzychów, Giebułtów, Tymowa, Raszów, Stara Góra, Oleszna czy Gromadka.


Nie ma też danych pokazujących, że np. w części powiatów już się nie wypala, bo tam ludzie zmądrzeli, a tylko w niektórych wciąż ta praktyka jest stosowania. Otóż wymienione wyżej miejscowości, w których tylko w marcu strażacy gasili pożary nieużytków, to przykłady z wielu dolnośląskich powiatów.  Do tych zdarzeń doszło m. in. powiatach średzkim, polkowickim, lwóweckim, lubińskim, kamiennogórskim, jeleniogórskim, dzierżoniowskim i bolesławieckim. Ale pewnie można przy tej okazji wymienić wszystkie powiaty udowadniając tym samym, że w zasadzie problem wciąż ma wymiar powszechny, co oczywiście nie dotyczy tylko województwa dolnośląskiego, choć to żadna pociecha.


Metody walki z wypalaniem nieużytków można podzielić na kilka kategorii. Przede wszystkim podejmowane są próby wskazywania na szkodliwość tego postępowania wobec przyrody. Specjaliści wykazują, że wypalanie jest przyczyną śmierci wielu zwierząt żerujących na polach i łąkach. W ogniu i dymie giną ptaki (np. kuropatwy, bażanty, skowronki), ssaki (np. zające, lisy, jeże, kuny, borsuki,  płazy (żaby, ropuchy, jaszczurki), owady (np. mrówki, pszczoły, biedronki) i wiele ważnych dla funkcjonowania ekosystemu żyjątek (np. dżdżownic). W efekcie potem nie ma kto zapylać kwiatów, niszczyć szkodników czy zadbać o jakość gleby.


Racjonalnej argumentacji towarzyszą akcje społeczne podejmowane przeciwko wypalaniu. Prowadzi je także PSP m.in. we współpracy z Lasami Państwowymi, czego przykładem długofalowa akcja „STOP pożarom traw!” Ponieważ jednak zmiany w świadomości społecznej następują dość opornie, władze sięgają do rozwiązań prawnych. Za wypalanie grozi grzywna, a nawet kara więzienia, rolnik może też utracić dotacje unijne. Sucha trawa, a także las, pali się błyskawicznie, bo taki pożar przesuwa się nawet z szybkością do 20 km. W konsekwencji nierzadko dochodzi więc do pożarów lasów i zabudowań, a nawet do ofiar śmiertelnych.


Jednak jak pokazuje samo życie wszystkie racje i argumenty wciąż nie znajdują należytego zrozumienia. Dowodem tego, niestety nadal liczne zdarzenia wypalania traw i towarzyszące im akcje ratowniczo – gaśnicze prowadzone przez strażaków. Tak jest również w województwie dolnośląskim, gdzie wraz z odradzaniem się życia na łąkach, polach, a także w przydrożnych rowach, trwa jego uparte i bezsensowne unicestwianie poprzez wzniecanie pożarów. A strażacy gaszą…


Lech Lewandowski. Fot. arch.

 

{"register":{"columns":[]}}