Magdalena Urbańczyk
Kolejną artystką, której prace zobaczymy na wystawie Absolwenci #1, jest Magdalena Urbańczyk.
Artystka opowiedziała nam o sobie:
"Urodziłam się w Łodzi 27 czerwca 1973 roku.
Czasami ludzie mnie pytają - Czy sztuka jest dla mnie życiem? - Może to górnolotne, ale tak, jest. Dowód? W czasach młodości zamieniłam edukację w liceum muzycznym na edukację w liceum plastycznym. To była taka 16-letnia samowolka. Tak wiem, że muzyka to też sztuka, ale nie miejsce tu na wynurzenia muzyczne. Bo nieskromnie mówiąc, też mam na tej płaszczyźnie pewne sukcesy.
Studia rozpoczęłam w 1995 roku na Wydziale Tkaniny i Ubioru w ASP w Łodzi (specjalizacja - projektowanie gobelinu i dywanów). Dzięki studiom praktykowałam w pracowniach malarskich u profesorów M. Wagnera, R. Hungera oraz J. Zduniewskiego. Uczestniczyłam też w zajęciach w pracowniach druku, tkaniny i grafiki warsztatowej. Ta różnorodność doświadczeń pozwoliła mi dotknąć sztuki w wielu wymiarach.
Początki to obrazy. W różnych formatach z wykorzystaniem wszelkich technik: olej, akwarela, węgiel, mazaki, długopisy, plakatówki i markery. Można powiedzieć - wszystko, co maluje [stała ekspozycja w restauracji „Powidoki ” w Łodzi].
Z takim arsenałem wkroczyłam w świat tkanin. Powstało ich przez lata ok. 50 sztuk. Eksponowane były na licznych wystawach (np. w Teatrze Arlekin, w Akademii Muzycznej w Łodzi, Ośrodku Propagandy Sztuki oraz w Galerii Piotrkowska 17). Tkaniny mają aspekt socjologiczny. Często są malowane "na żywo” - podczas akcji artystycznych przez przypadkowych ludzi (też małych ludzi, czyli dzieci). Oczywiście finalizacja należała do mnie.
Jestem współtwórcą instalacji pokazywanych w Akademii Muzycznej w Łodzi i w Ośrodku Propagandy Sztuki. Zajmowałam się (i zajmuję nadal) witrażami w technice Tiffaniego. I w końcu murale, które dają przestrzeń. Nie ograniczają. Dają mi miejsce na większy gest. Hihi.
Trudno jest mówić o własnej sztuce - lepiej ją przedstawiać. Ale chyba charakterystyczne dla mnie jest traktowanie malowania jako opowieści w trójwymiarze. Są to różne postacie i historie, które transformują się w światy gdzieś istniejące. Wszystko przeplata się ze sobą, tworząc świat, w którym oglądający może podróżować, wybierając swoją indywidualną ścieżkę. Pewnie dlatego każdy obraz/tkaninę można eksponować w dowolną stronę.
- Dość już samochwało!
Obecnie pracuję z osobami niepełnosprawnymi. Rysujemy, malujemy, rzeźbimy...
- Czy sztuka jest dla mnie życiem?
- Tak".