W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Wywiad z ambasadorem Sebastianem Kęciekiem dla magazynu Narodowego Uniwersytetu Służb Publicznych

16.03.2023

Wywiad z ambasadorem Sebastianem Kęciekiem został opublikowany 14 marca 2023 roku przez Narodowy Uniwersytet Służb Publicznych, gdzie 21 marca 2023 roku ambasador RP będzie gościem Forum Ambasadorów.

Sebastian Kęciek

Zapraszamy do lektury polskiego tłumaczenia tej rozmowy zamieszczonego poniżej. Tekst węgierski można znaleźć na stronie magazynu Ludovika.hu.

 

„Staramy się budować mosty”

W ciągu 80 lat Polska nie tylko odbudowała Warszawę, która została całkowicie zniszczona w czasie II wojny światowej, osiągnęła również poważny rozwój gospodarczy. To może być przykład także dla Ukrainy – powiedział naszej gazecie Sebastian Kęciek. Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny RP będzie gościem Forum Ambasadorów Ludovika 21 marca.

 

Od ubiegłego roku mieszka i pracuje Pan na Węgrzech. Kiedy odwiedził nas Pan po raz pierwszy?

Kilkanaście lat temu wraz z moimi przyjaciółmi postanowiliśmy, że będziemy tu świętować z okazji 15 marca, Wasze święto narodowe. Było to niezapomniane przeżycie, gdy po uroczystościach wracaliśmy do domu i podeszła do nas grupa rówieśników, Węgrów. Poprosili nas o wspólne zdjęcie, a potem spędzenie tego wieczoru – tylko dlatego, że jesteśmy Polakami! Wtedy rozmawialiśmy też o tym, co znaczą dla nich Węgry i węgierska historia. To doświadczenie przyczyniło się również do tego, że później, jako student, zajmowałem się narodami Europy Środkowej, a zwłaszcza Węgrami. Przyjechałem więc na Węgry z powodu przyjaźni węgiersko-polskiej, a krótkie spotkania, które przeżyłem tamtego wieczoru przerodziły się od tego czasu w poważne przyjaźnie.

Mówiąc o przyjaźni między naszymi narodami: jak poważne i trwałe jest według Pana obecne oddalenie w stosunkach dwustronnych?

Cezurą w tej kwestii był atak Rosji na Ukrainę. Wpłynął on nie tylko na przyjaźń węgiersko-polską, ale także na inne reakcje krajów regionu i Zachodu. Jednak mimo różnic w pewnych kwestiach staramy się znaleźć obszary, w których możemy współpracować. Staramy się budować mosty tam, gdzie wydaje się to trudne – jest to zadanie dyplomatów.

Jakie instytucje i organizacje kształtują strategię polityki zagranicznej Polski?

Nasza konstytucja stanowi, że prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z premierem i ministrem spraw zagranicznych. W Polsce jest to więc praca zespołowa. Pracowałem w administracji publicznej, moje doświadczenie w Kancelarii Premiera w ciągu ostatnich kilku lat pokazało mi, że to dobrze działa, zwłaszcza w dziedzinie polityki bezpieczeństwa.

Według Pana w wyniku wojny jak zmienia się rola i pozycja Polski w Europie?

Jest chyba za wcześnie, by mówić o tym, jaką rolę odegra Polska lub inne kraje Europy i jakie będą miały korzyści lub jakie poniosą ryzyka. Uważam jednak, że polskie społeczeństwo bardzo dobrze poradziło sobie z tą sytuacją. Zwykli ludzie wpuszczając do swoich domów ukraińskich uchodźców, a rząd biorąc pod uwagę doświadczenia historyczne. Staliśmy się hubem dla wsparcia obrony dzielnego narodu ukraińskiego. Doświadczenia historyczne powinny dać Polsce i Węgrom doskonałe zrozumienie Rosji i rosyjskich aspiracji.

W jaki sposób może zmienić się rola Polski w architekturze bezpieczeństwa?

Polska poprzez rozwój sił zbrojnych stara się zwiększyć własne bezpieczeństwo, a zarazem swojego regionu. Odpowiednie decyzje zostały podjęte wiele lat temu, kiedy analizowaliśmy sytuację w regionie. Polska starała się ostrzegać na forach międzynarodowych przed ryzykiem konsekwencji zakończenia budowy gazociągu Nord Stream 2. Starała się też wskazywać na agresywną politykę, jaką prowadzi Rosja. W ostatnich latach były tam nie tylko zabójstwa polityczne, ale byliśmy świadkami także tego, jak Rosja próbowała zdobyć wpływy w innych państwach, również poprzez próby obalania rządów. A w Gruzji i na Ukrainie widzieliśmy, jak próbuje siłą zająć terytoria. Mimo tego, że w ostatnich latach Zachód nie za bardzo uwzględniał te ostrzeżenia, jest pewną satysfakcją, że gdy doszło do agresji na Ukrainę, był zjednoczony w swoim poparciu dla Ukraińców i że Europa pokazała jedność w tej sprawie. I mimo że istnieją różnice między krajami, potrafimy je przezwyciężyć, a w rocznicę wojny został przyjęty dziesiąty pakiet sankcji. Widzimy, że w wyniku tego Rosja została osłabiona w wielu obszarach.

Pozostańmy na chwilę przy naszym regionie. Istnieją trzy organizacje regionalne, w których powstaniu Polska odegrała ważną rolę. Jak widzi Pan rolę Inicjatywy Trójmorza, Bukareszteńskiej Dziewiątki i Grupy Wyszehradzkiej w najbliższej przyszłości?

Każda z tych organizacji odgrywa inną rolę w regionie. Bukareszteńska Dziewiątka została powołana po kryzysie w Donbasie i na Krymie: jej celem jest zagwarantowanie bezpieczeństwa państw w niej uczestniczących. Głównym celem Inicjatywy Trójmorza była realizacja rozwoju infrastrukturalnego, aby zwiększyć konkurencyjność tego regionu w stosunku do Zachodu. Grupa Wyszehradzka początkowo służyła jako platforma akcesyjna do Unii Europejskiej i NATO, a w ostatnim okresie mogła reprezentować swoją wolę głównie w polityce unijnej. Każda z tych organizacji ma więc inne zadania. Bardzo dobrze się uzupełniają, a celem polskiej polityki zagranicznej jest wzmacnianie tych organizacji.

Na koniec porozmawiajmy trochę o czasach - miejmy nadzieję, niezbyt odległych - kiedy wojna się skończy. Jaką rolę w odbudowie może odegrać Polska, współpraca regionalna i UE? 

Dwa tygodnie temu miałem okazję otworzyć wystawę w Instytucie Polskim, a dokładnie dwie wystawy: jedną dotyczącą niszczenia miast i zabytków na Ukrainie przez Rosjan oraz równoległą wystawę dotyczącą zniszczenia Warszawy przez Niemców w 1944 roku. W swoim przemówieniu zwróciłem uwagę, że Polska w ciągu 80 lat nie tylko całkowicie odbudowała zniszczoną Warszawę, ale także osiągnęła poważny rozwój gospodarczy. Jest to również przykład dla Ukrainy, że może odbudować wszystko, co zostało zniszczone - częściowo za pomocą pieniędzy, które zostały zamrożone z majątku rosyjskich oligarchów po wybuchu wojny. Potrzebna jest jedność i solidarność, którą widzimy teraz w Unii Europejskiej. Wszyscy czekamy, aby wojna się zakończyła, a kiedy się skończy, społeczność międzynarodowa będzie musiała zmierzyć się z nowym wyzwaniem.

Jaka może być główna lekcja dla nas, Europejczyków, z tych bardzo burzliwych czasów?

Pandemia przyszła nagle. Ani systemy służby zdrowia państw, ani ich gospodarki nie były przygotowane. To pokazało również, że w zakresie naszych łańcuchów dostaw staliśmy się uzależnieni od krajów wschodnich, przede wszystkim Chin, i że nagle zaczęło nam brakować pewnych podstawowych produktów. Dzięki mądrości przywódców i ekonomistów wyszliśmy z tego kryzysu dobrze, choć dotknął on wszystkich. W kolejnym roku Polska doświadczyła ciągłych ataków na swoich granicach ze strony Białorusi. A potem wybuchła wojna na Ukrainie. To wszystko pokazuje, w jak trudnych czasach żyjemy, ale też, że sojusze z krajami sąsiednimi w regionie są dużo ważniejsze, dużo skuteczniejsze niż z partnerami oddalonymi o setki czy tysiące kilometrów. Dlatego Polacy wierzą, że te regionalne sojusze i tysiącletnie przyjaźnie, takie jak ta między Węgrami i Polakami, nie tylko się odrodzą, ale że razem uda nam się zbudować lepszą i bezpieczniejszą przyszłość.

{"register":{"columns":[]}}