Zima pod kontrolą. Przygotowania do osłony przeciwpowodziowej
10.12.2025
Choć zima pozornie nie kojarzy się z powodzią, niska temperatura wcale nie oznacza bezpieczeństwa. Zatory lodowe, gwałtowne odwilże i topniejąca pokrywa śnieżna mogą w krótkim czasie stanowić zagrożenie dla ludzi, mienia i infrastruktury. Sprawdź, jak Wody Polskie przygotowują kraj do zimowej osłony przeciwpowodziowej i dlaczego każda zima wymaga wyjątkowej czujności.
W ósmym odcinku podcastu „PoWody do rozmowy – prostym językiem o gospodarce wodnej”, głos w tej sprawie zabrał Marcin Nowak, dyrektor Zarządu Zlewni w Gliwicach.
Posłuchaj na Spotify:
Czy zimą możemy mieć powódź?
Kiedy myślimy o powodzi, zwykle wyobrażamy sobie ulewne deszcze wiosną czy latem. Zima raczej kojarzy nam się ze spokojnym śniegiem i mroźną ciszą nad rzekami. Tymczasem zagrożenie powodziowe w okresie zimowym jest jak najbardziej realne – i to z kilku powodów.
Pierwszym z nich są zatory lodowe. W zimie na rzekach, kanałach i większych ciekach wodnych tworzy się kra – czyli pokrywa z kawałków lodu unoszących się na wodzie. Zamarznięte fragmenty, płynąc z nurtem rzeki, mogą gromadzić się w zwężeniach koryt, pod mostami czy na łukach rzek, tworząc naturalne tamy. Takie zatory są charakterystyczne dla wszystkich odcinków polskich rzek – od granicy z Czechami po ujście do Morza Bałtyckiego. Mogą pojawić się praktycznie wszędzie i są naprawdę groźne – szczególnie dla infrastruktury hydrotechnicznej, takiej jak jazy czy śluzy. Dlatego tak ważne jest prowadzenie gospodarki wodnej, która minimalizuje straty w przypadku powstania lodowych blokad.
Drugim czynnikiem ryzyka jest odwilż i topnienie śniegu. Choć zmiany klimatyczne powodują, że zimy bywają łagodniejsze, nadal nie możemy przewidzieć pogody na kolejne lata. Duża pokrywa śnieżna nagromadzona na zamarzniętej ziemi w czasie nagłej odwilży nie może wsiąknąć w grunt. Woda z topniejącego śniegu i deszczu spływa więc bezpośrednio do rzek, gwałtownie podnosząc ich poziom i zwiększając ryzyko powodzi.
Nie bez znaczenia są też same opady śniegu. Śnieg gromadzi wodę w formie „magazynu”, który w przypadku szybkiej odwilży uwalnia ją w bardzo krótkim czasie. Jeden ciepły dzień może więc uwolnić ogromne ilości wody, powodując nagłe wezbrania rzek.
Choć zimowe powodzie zdarzają się rzadziej niż te wiosenne czy letnie, bywają gwałtowniejsze i trudniejsze do przewidzenia, głównie przez dynamikę lodu i zmienność warunków zimowych. Zrozumienie tych mechanizmów i odpowiednie przygotowanie się na zagrożenia to klucz do minimalizowania strat i ochrony zarówno ludzi, jak i infrastruktury.
Prognozy pogodowe w zimowej osłonie przeciwpowodziowej
Planowanie zimowej osłony przeciwpowodziowej opiera się w dużej mierze na szczegółowych prognozach meteorologicznych i hydrologicznych. Można je podzielić na krótkoterminowe i długoterminowe, a każda z nich pełni inną rolę w przygotowaniach.
Prognozy krótkoterminowe są bardziej precyzyjne i pozwalają przewidzieć potencjalne zagrożenia w najbliższych dniach. Najważniejszym elementem jest tutaj temperatura powietrza, bo to ona decyduje o powstawaniu lodu na rzekach i w kanałach. Obserwacje obejmują zarówno dni, jak i noce z silnym mrozem. Dzięki nim można odpowiednio przygotować działania zapobiegawcze, np. uruchomić lodołamacze czy dostosować pracę zbiorników retencyjnych.
Z kolei prognozy długoterminowe pozwalają ocenić ogólny przebieg zimy – czy będzie łagodna, czy surowa i mroźna. Wiedza o nadchodzącej srogiej zimie zwiększa ryzyko wystąpienia trwałej pokrywy lodowej i pozwala wcześniej podjąć odpowiednie działania ochronne.
Nie mniej istotne są prognozy opadów atmosferycznych, zarówno deszczu, jak i śniegu. Intensywność i czas trwania opadów mają bezpośredni wpływ na ilość wody dopływającej do rzek i zbiorników. Szczególnie ważna jest pokrywa śnieżna, która zimą działa jak magazyn wody. Podczas gwałtownej odwilży nagromadzona w śniegu woda szybko spływa do rzek, podnosząc ich poziom. Z punktu widzenia ochrony przeciwpowodziowej krótkotrwałe, ale intensywne opady są znacznie bardziej niebezpieczne niż długotrwałe, ale łagodne.
Dzięki połączeniu prognoz krótkoterminowych i długoterminowych służby mogą przewidywać zagrożenia, planować działania zapobiegawcze i skutecznie chronić ludzi przed zimowymi powodziami.
Jak identyfikuje się miejsca zagrożone zatorami lodowymi?
Zimowe powodzie często zaczynają się od lodowych zatorów na rzekach. Skąd wiemy, gdzie lód może się kumulować? Okazuje się, że kluczowe są wieloletnie obserwacje. Dzięki doświadczeniu z poprzednich lat specjaliści potrafią wskazać miejsca, w których potencjalnie mogą powstać niebezpieczne zatory. Najwięcej ryzyka niosą ze sobą:
-
Zmiana spadku koryta – tam, gdzie szybki nurt przechodzi w spokojniejszy, kra łatwiej osiada i może się spiętrzyć.
-
Zakola i meandry – ostre zakręty powodują, że płynący lód uderza o brzegi i zatrzymuje się, kumulując się w zatory.
-
Naturalne i sztuczne zwężenia – wąskie gardła rzek, wyspy, łachy piasku, rumosz rzeczny oraz zabudowania przy brzegach utrudniają swobodny przepływ wody i sprzyjają spiętrzeniom lodu.
-
Elementy infrastruktury – mosty i przepusty to typowe miejsca, gdzie kry lodowe zatrzymują się przy filarach, tworząc zalążki zatorów. Projektanci nowych mostów już uwzględniają te zagrożenia, aby minimalizować ryzyko powstania blokad.
-
Ujścia dopływów – miejsca, gdzie jedna rzeka wpada do drugiej, są szczególnie narażone na spiętrzenia lodu i powstawanie większych zatorów.
Na podstawie takich obserwacji Wody Polskie prowadzą prace konserwacyjne i porządkowe w korytach rzek i kanałów. W zagrożonych miejscach usuwane są przeszkody, które mogą utrudnić swobodny przepływ wody.
W gotowości jest także flota lodołamaczy. Te specjalistyczne jednostki muszą być przygotowane do akcji lodołamania na największych rzekach naszego kraju – Wiśle, Odrze, Warcie i Noteci, żeby zapobiegać powstawaniu zatorów.
Równolegle prowadzony jest stały monitoring potencjalnych miejsc zatorogennych. Dzięki temu możliwe jest wczesne wykrycie zagrożenia i szybka reakcja – na przykład wysłanie lodołamaczy czy podjęcie działań interwencyjnych we współpracy ze służbami reagowania kryzysowego, zanim sytuacja wymknie się spod kontroli.
Zimowe przeglądy urządzeń hydrotechnicznych – bezpieczeństwo na mrozie
Przygotowania do zimy to nie tylko monitoring rzek, ale też coroczny przegląd stanu urządzeń hydrotechnicznych – zapór, śluz, jazów, przepompowni czy wałów przeciwpowodziowych.
Kontrole przeprowadzane są zwykle późną jesienią, jeszcze przed nadejściem mrozów. Ich głównym celem jest zapewnienie prawidłowego funkcjonowania w trudnych, zimowych warunkach – przy niskich temperaturach, opadach śniegu i lodzie. Chodzi o to, aby minimalizować ryzyko awarii lub katastrof budowlanych, które mogłyby zagrozić bezpieczeństwu ludzi i infrastruktury.
Przegląd zaczyna się od sprawdzenia czy wystąpiły jakieś uszkodzenia. Następnie testuje się mechanizmy ruchome, w tym układy sterowania. Ważne jest, aby wszystkie elementy działały bez zarzutu, nawet w ekstremalnie niskich temperaturach.
Podczas przeglądów smaruje się ruchome części, sprawdza układy grzewcze i napędy, upewniając się, że w razie potrzeby urządzenia będą mogły pracować niezawodnie. To taki „zimowy serwis” infrastruktury wodnej – drobiazgowy i niezbędny, bo bezpieczeństwo rzek i ludzi zimą zależy w dużej mierze od sprawności tych mechanizmów.
Czy wiesz, że aby zapobiec oblodzeniu urządzeń hydrotechnicznych, Wody Polskie stosują dwie główne metody ochrony – termiczne i mechaniczne?
-
Metody termiczne: najczęściej wykorzystuje się kable grzejne, które utrzymują temperaturę powyżej zera na wrotach śluz, progach jazów i uszczelnieniach, zapobiegając osadzaniu się lodu. Dodatkowo stosuje się ogrzewanie gorącym powietrzem oraz izolacje termiczne i maty ochronne, które chronią wrażliwe elementy, takie jak zawory czy pompy.
-
Metody mechaniczne: polegają na regularnym uruchamianiu i zamykaniu wrót, zasuw czy zaworów, co pozwala na rozbicie cienkiej warstwy lodu, zanim stanie się zagrożeniem. W przypadku grubszych pokryw lodowych, stosuje się ręczne usuwanie lodu, szczególnie w miejscach, gdzie zamarzanie postępuje szybciej.
Połączenie tych metod zapewnia sprawność i bezpieczeństwo urządzeń hydrotechnicznych nawet w trudnych zimowych warunkach.
Zimowe zarządzanie wodą w zbiornikach – przygotowanie na wiosenne wezbrania
Gospodarka wodna w zbiornikach retencyjnych zimą wygląda zupełnie inaczej niż w pozostałych porach roku. Podstawowym celem staje się wtedy przygotowanie rezerwy powodziowej, czyli przestrzeni w zbiornikach gotowej na przyjęcie wód z wiosennych roztopów i gwałtownych opadów. Dodatkowo chodzi o minimalizację zagrożeń związanych z lodem.
Jesienią i wczesną zimą najważniejsze jest stopniowe obniżanie poziomu wody w zbiornikach. To świadome działanie: pozwala stworzyć „bufor bezpieczeństwa”, który przyjmie nadchodzące masy wody z topniejącego śniegu i lodu. W tym czasie wciąż dba się o cele energetyczne, żeglugowe, rekreacyjne i zaopatrzenie w wodę, a także o ekosystemy – stabilny poziom wody jest niezbędny dla organizmów żyjących w zbiornikach, np. w okresie tarła ryb.
Zimowa gospodarka wodna jest jednak prowadzona bardziej rygorystycznie i ostrożnie niż wiosną, latem czy jesienią. Obsługa zbiorników stosuje się do specjalnych instrukcji gospodarowania wodą, które określają optymalne poziomy wody oraz sposoby przygotowania zbiorników na okres zimowy.
Kluczową rolę odgrywa tu monitoring meteorologiczny i hydrologiczny. Specjaliści obserwują dopływy wody, zwłaszcza podczas roztopów czy opadów deszczu i na bieżąco dostosowują pracę zbiorników. Tam, gdzie to możliwe, ogranicza się zrzuty wody, aby utrzymać rezerwę powodziową. Jeśli jednak konieczne jest spuszczenie nadmiaru wody – np. w przypadku gwałtownego wezbrania – zrzuty są dokładnie kontrolowane, tak aby nie wywołać zagrożenia poniżej zbiornika.
Czy zimą można wypłynąć w rejs po polskich rzekach?
Czy zimą statki i barki wciąż pływają po polskich rzekach i kanałach? Odpowiedź brzmi: tak, ale z pewnymi ograniczeniami. Największym zagrożeniem dla żeglugi zimowej są zjawiska lodowe. Gdy kra blokuje rzekę, bezpieczeństwo statków i ich załóg staje się priorytetem. W takich sytuacjach żegluga jest wstrzymywana, czasem nawet na kilka dni, aż lód zostanie rozbity przez lodołamacze. Nawet przy braku lodu ruch może zostać wstrzymany, na przykład w nocy lub przy ograniczonej widoczności, z powodu braku oznakowania nawigacyjnego, które jest demontowane na okres zimowy.
Na skanalizowanych odcinkach rzek i kanałów żegluga trwa dłużej i jest łatwiejsza do utrzymania niż na rzekach naturalnych, gdzie prędkość nurtu i tworzenie się zatorów lodowych są większym problemem. W łagodne zimy, kiedy rzeki pozostają wolne od lodu, statki mogą kursować niemal normalnie.
Kluczowym elementem zimowej żeglugi jest też bieżąca komunikacja między armatorami a Urzędem Żeglugi Śródlądowej, która zapewnia bezpieczeństwo na szlaku. Dzięki koordynacji działań i pracy lodołamaczy, okresy wstrzymania żeglugi są ograniczane do minimum, zapewniając sprawne funkcjonowanie szlaków wodnych nawet w trudnych warunkach.
Czy w cieplejsze zimy nadal trzeba przygotowywać się na powodzie?
Choć cieplejsze zimy i mniejsza ilość śniegu mogą sugerować mniejsze ryzyko powodzi, zmiany klimatyczne nie eliminują zagrożeń – jedynie je modyfikują. Zjawiska pogodowe stają się bardziej nieprzewidywalne i intensywne.
Cieplejszy klimat nie oznacza całkowitego braku mrozów czy śniegu – przymrozki i opady śniegu wciąż się zdarzają, choć mogą być krótsze i rzadsze niż kilkadziesiąt lat temu. Niebezpieczne powodzie zatorowe, które nie potrzebują długiej, mroźnej zimy. Wystarczy krótki, intensywny mróz, który tworzy lód na rzece, a następnie nagła odwilż z deszczem – i lód zaczyna się przemieszczać, tworząc groźne zatory. Do tego dochodzi zamarznięta ziemia, która nie pozwala wsiąkać wodzie, a spływające roztopy i deszcze szybko podnoszą poziom rzek. Należy także zwrócić uwagę na ryzyko awarii urządzeń hydrotechnicznych działających w ekstremalnych warunkach i jak najbardziej je minimalizować.
Mimo ocieplającego się klimatu przygotowania do zimowej ochrony przeciwpowodziowej są wciąż niezbędne, ponieważ zagrożenia stają się bardziej nieprzewidywalne. Wody Polskie współpracują z samorządami, władzami wojewódzkimi i służbami ratowniczymi, aby w przypadku zagrożenia powodziowego działania były skoordynowane, a pomoc trafiała tam, gdzie jest najbardziej potrzebna. Dzięki tym działaniom zimowe powodzie są mniej groźne, a szybka reakcja i monitoring pomagają ograniczyć straty. To pokazuje, że choć zima wydaje się spokojną porą roku, nad rzekami czuwają ludzie dbający o nasze bezpieczeństwo.