W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Właściwi ludzie we właściwym momencie

akcja strażaków

 

Sekc. Piotr Waigner z KP PSP w Wołowie spowodował, że dla dolnośląskich strażaków stary 2021 rok zakończył się mocnym ratowniczym akcentem. 30 grudnia, a więc tuż przed sylwestrem strażak, który był po służbie i raczej zaprzątały go sprawy związane z noworoczną imprezą, a nie służbowe, usłyszał głośne wołania o ratunek. Jak się okazało płonął sąsiedni budynek. Pożar był już mocno rozwinięty, ponieważ płomienie wydobywały się z okien i sięgały dachu.


    Bez chwili zastanowienia Piotrek rozpoczął działania gaśnicze. Wprawdzie nie było profesjonalnych węży, ale był... wąż ogrodowy.  W międzyczasie o zdarzeniu zaalarmowano jednostkę strażaków. Tymczasem padła informacja, że wewnątrz płonącego budynku jest kobieta. No tak, ale jak tam wejść? Będąc na wolnym strażak nie mógł mieć przy sobie aparatu ochrony układu oddechowego. Ale jako substytut wystarczyła zmoczona tkanina. Tak chroniony strażak wszedł do środka i ewakuował na zewnątrz kobietę. Tu pojawił się kolejny ratowniczy problem, ponieważ wyniesiona z mocno zadymionego pomieszczenia, kobieta wymagała udzielenia natychmiastowej kwalifikowanej pierwszej pomocy.


    Na taką okoliczność Piotrek był akurat przygotowany, ponieważ miał w domu torbę medyczną. Ale na tym też nie koniec. Mając zakodowane zasady postępowania, strażak musiał sprawdzić, czy w domu nie ma jeszcze innych poszkodowanych. Okazało się, że „miał nosa”. Rzeczywiście w budynku przebywały jeszcze inne osoby. Wprawdzie nie były zagrożone pożarem, ale licho nie śpi, więc Piotrek będąc jednoosobowym KDR-m i wykonawcą zadań ratowniczych, zarządził ich ewakuację.


    Ta akcja przeprowadzona w końcówce ubiegłego roku zwieńczyła niejako ratownicze dokonania strażaków, którzy niejednokrotnie niemal w ostatniej chwili ratowali zagrożone ludzkie zdrowie i życie. Dość tu przypomnieć historię 8 – miesięcznej Oli, która podczas spaceru z rodzicami w jednym z wrocławskich parków, nagle wzięła zabawkę do buzi, zaczęła się krztusić, a potem… przestała oddychać.


    Dziewczynkę uratował wówczas młody funkcjonariusz PSP str. Kamil Ziółkowki pobliskiej Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej PSP Nr 1 we Wrocławiu. Ułożył małą Olę na lewej ręce twarzą w dół, po czym z wyczuciem wykonał kilka uderzeń między łopatkami. Nastąpiła chwila pełnego napięcia oczekiwania. Tymczasem Kamil mimo, iż na zewnątrz zachowywał spokój i działał w pełni profesjonalnie, to jednak, jak później przyznał, także był mocno spięty. Wszak dziewczynka nie oddychała, a to oznacza, że zagrożone jest jej życie. Kiedy więc nagle rozległ się jej płacz, nastąpiła po prostu wielka radość.  Bo jak płacze, to znaczy, że żyje.


    Bardzo przydało się też ratownicze przeszkolenia strażaka bolesławieckiej KP PSP, który wraz z rodziną przebywał na basenie. W pewnej chwili powstało zamieszanie, obok basenu leżał mężczyzna, którego ratownicy wyciągnęli z wody. Był nieprzytomny. Strażak mł.asp. Maciej Marcinkiewicz, który jest ratownikiem medycznym i instruktorem WOPR, pospieszył z ratunkiem. Na jego polecenie poszkodowanego ułożono na boku i udrożniono jego drogi oddechowe wykonując uderzenia w plecy między łopatkami. Poskutkowało.


    Skuteczna okazała się także inna nieoczekiwana akcja ratunkowa przeprowadzona przez strażaków z KP PSP w Kamiennej Górze. Kiedy po udanej interwencji wracali odprężeni do jednostki, nagle natrafili na wypadek drogowy. Na jezdni leżał mężczyzna, obok niego rower, a dalej samochód osobowy. Okazało się, że poszkodowany jest bez oddechu i wyczuwalnego tętna. Wyglądało to bardzo niedobrze. Strażacy m.in. wdrożyli defibrylację oraz oddech zastępczy. Rowerzysta został uratowany, a strażacy pojechali dalej.


    Takich przykładów można przytoczyć wiele. Wszystkie świadczą o wrażliwości, gotowości niesienia pomocy, ale także o profesjonalizmie strażaków – ratowników. Dzięki temu wiele zdarzeń potencjalnie dramatycznych, tragicznych, zakończyło się szczęśliwie.


Tekst: Lech Lewandowski. Fot. arch.

 

{"register":{"columns":[]}}