W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Dostęp do wody – kluczowy czynnik rozwoju w Tanzanii

18.08.2020

„Wody, która się rozlała, nie można już zgromadzić” – to stare przysłowie kultury suahili dobrze obrazuje rosnący problem z dostępem do wody, jaki mają mieszkańcy Tanzanii i szerzej – całej Afryki Subsaharyjskiej. Jego konsekwencje nie ograniczają się jednak do tego regionu i w coraz większym stopniu będziemy je odczuwać także my, mieszkańcy zamożnej Europy.

na wodzie 5 statków oraz kilka statków cargo, w tle zabudowania przemysłowe i miejskie

Jeżeli spojrzeć na suche liczby, sytuacja w Tanzanii nie jest zła. Zasoby wodne tego kraju to prawie 1700 m3 na osobę rocznie, powyżej granicy tzw. stresu wodnego, podczas gdy np. w Polsce wartość ta wynosi tylko ok. 1400 m3 na osobę. Z uwagi na położenie w strefie równikowej w Tanzanii występują częste i obfite tropikalne deszcze, znajdują się tu trzy największe jeziora Afryki – Jezioro Wiktorii, Tanganika i Malawi, a także wiele dużych, uchodzących do Oceanu Indyjskiego rzek.

Jednak duża ilość wody, a możliwość skorzystania z niej, szczególnie przez uboższych mieszkańców Tanzanii, to dwie zupełnie różne kwestie. Niski poziom rozwoju kraju, rosnąca populacja, jej presja na zasoby naturalne oraz zmiany klimatyczne powodują, że dostęp do wody jest rosnącym wyzwaniem. Wywołane globalnym ociepleniem klimatu zjawisko tzw. dipolu Oceanu Indyjskiego sprawia, iż deszcze w Tanzanii, wprawdzie obfite, stają się jednak coraz bardziej nieregularne. To katastrofa dla farmerów, od pokoleń uprawiających rolę w rytm pór roku, które obecnie zanikają. Nieprzewidziane ulewne deszcze są dla tradycyjnych upraw równie szkodliwe, jak pojawiające się coraz częściej nieregularne okresy suszy. Oznaczają też zagrożenia zupełnie niespodziewane. Plaga szarańczy, będąca zmorą rolników i pasterzy w Etiopii, Somalii czy Kenii w ostatnich latach, pojawiła się wskutek nieregularnych i niespodziewanych o tej porze roku deszczów monsunowych na obszarze Omanu i Jemenu. Intensywne opady spowodowały przemnożenie dotychczas stosunkowo nieszkodliwej szarańczy i wywołały jej migrację z wiatrem na obszar Rogu Afryki.

Na powyższe zagrożenia nakłada się inne niekorzystne zjawisko. To gwałtowne przyspieszenie obiegu wody w tutejszym środowisku, wywołane przede wszystkim wycinką lasu i buszu. Drewno jest budulcem domów i zagród, a w sytuacji braku sieci gazowej czy elektrycznej – również podstawowym paliwem do gotowania w milionach tanzańskich gospodarstw domowych. Tanzania traci corocznie ponad 400 tys. hektarów formacji leśnych – dla porównania jest to obszar odpowiadający rozmiarowi całej aglomeracji warszawskiej. Tam, gdzie nie ma lasu, który wchłonąłby wodę, ulewy powodują powódź, wymywają glebę, a następnie – w silnym słońcu - woda szybko paruje, spływa i już po kilku dniach rozpoczyna się kolejna susza. W jej okresie ludzie mieszkający poza miastami zmuszeni są do często dalekich wędrówek do najbliższej rzeki lub jeziora aby zdobyć wodę dla swojej rodziny i domu. Prawie połowa mieszkańców Tanzanii żyje w warunkach ograniczonego dostępu do wody, tzn. jedna osoba w gospodarstwie domowym musi poświęcić kilka lub nawet kilkanaście godzin tygodniowo, aby przynieść wodę do picia, gotowania i mycia. Zajęcie to wykonują najczęściej kobiety i dzieci – w przypadku tych ostatnich konieczność codziennego zdobywania wody ogranicza ich czas na naukę, a ciężar kanistrów i wiader wpływa ich na rozwój fizyczny i zdrowie.      

Dla ludności miejskiej Tanzanii zdobycie wody wiąże się z innym problemem. Duże zagęszczenie ludzi żyjących w maleńkich, krytych blachą domkach sprawia, że łatwo roznoszą się związane z wodą choroby. W okresie każdej pory deszczowej w największym mieście Tanzanii – Dar es Salaam – pojawiają się liczne ogniska cholery przenoszonej w zanieczyszczonej odpadami biologicznymi wodzie. Stojące zbiorniki i kałuże, miejsca rozmnażania się komarów, są z kolei rozsadnikami malarii, plagi tego miasta w okresie po zakończeniu deszczów. Dodatkowym problemem jest rosnąca ilość śmieci plastikowych, które blokują miejskie cieki wodne. Powódź w jednej z dzielnic Dar es Salaam po ulewnych deszczach w maju 2018 r., która kosztowała życie 12 osób, była skutkiem zatkania odpływów kanałów torbami i butelkami plastikowymi.

Obserwacja tych wszystkich problemów nasuwa oczywiście pytania: czy Tanzańczycy i szerzej, cała Afryka, nie mogą po prostu znaleźć ich rozwiązania? I dlaczego ma to interesować nas, którzy sami mierzymy się z problemem coraz bardziej ograniczonych zasobów wody w Polsce i Europie?

Ubóstwo, wynikające również z historycznego wyzysku kolonialnego, niski poziom edukacji, (a pamiętajmy że system powszechnej edukacji w Europie jest budowany od ponad 100 lat, a więc dwa razy dłużej niż cala historia państwowości Tanzanii i większości innych krajów afrykańskich), mniej doświadczone i słabsze struktury administracyjne oraz brak nowoczesnych technologii wodnych należą do głównych przyczyn problemu dostępu do wody w tym kraju. Wyzwanie to jednak nie ogranicza się do Tanzanii czy Afryki i w coraz większym stopniu dotyczy również nas. Pomijając kwestie etyczne i imperatyw solidarności międzynarodowej ze słabszymi czy uboższymi od nas, musimy także brać pod uwagę, że brak wody i ograniczenia możliwości uprawy to jedna z kluczowych przyczyn migracji ludności afrykańskiej ze wsi do miast. To przede wszystkim ludzie młodzi, zmuszeni do opuszczenia miejsc, z którymi ich rodziny były związane od pokoleń i liczący na szansę na zatrudnienie się w mieście. Biorąc jednak pod uwagę ograniczoną liczbę miejsc pracy w ośrodkach miejskich  – przykładowo w Dar es Salaam tylko ok. 40% ludności w wieku produkcyjnym jest formalnie zatrudnionych – dla wielu młodych ludzi jedyną szansą jest dalsza wędrówka. W dobie środków komunikacji internetowej bogate państwa europejskie oglądane na  obrazkach i filmach na Facebooku czy Instagramie wydają się dawać możliwości warte podjęcia niebezpiecznej i często poniżającej wędrówki przez kontynent afrykański i Morze Śródziemne. Chcąc więc wpływać na presję migracyjną, w pierwszej kolejności powinniśmy odnieść się do jej źródłowych przyczyn w Afryce, do których należy brak wody lub ograniczony do niej dostęp.

Ten tok myślenia leży u podłoża działań polskiej pomocy w Tanzanii. Nasze projekty rozwojowe obejmują takie działania jak np. wsparcie budowy upraw tarasowych na terenach górskich. Tarasy  pozwalają zatrzymać wodę na dłuższy okres, uprawiać więcej i bardziej zróżnicowanych płodów rolnych oraz ograniczyć procesy erozji i utraty gleby. Polska pomoc finansuje również recykling plastiku na obszarach miejskich i oczyszczanie z niego przepływających przez Dar es Salaam rzek i kanałów. Dla osiągnięcia efektów w dużej skali kluczowe jednak jest umożliwienie Tanzanii wykorzystania nowoczesnych, efektywnych technologii z zakresu zarzadzania wodą i ściekami. Służyć ma temu przygotowywany z udziałem polskiej pomocy, polskich przedsiębiorców sektora ICT i inżynieryjnego oraz naszych instytucji akademickich projekt modernizacji zarządzania zasobami wodnymi w Dar es Salaam i stolicy kraju – Dodomie.    

 

Krzysztof Buzalski, Ambasador RP w Dar es Salaam

Audycja w radiowej Trójce Woda w Afryce – przekleństwo i zbawienie z udziałem Ambasadora Buzalskiego oraz Rafała Grzemskiego z Polskiej Akcji Humanitarnej

Zdjęcia (3)

{"register":{"columns":[]}}