W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Protokół z IX posiedzenia Polsko-Ukraińskiej Komisji Ekspertów do spraw doskonalenia treści podręczników szkolnych historii i geografii

10.06.2009

Na podstawie Porozumienia o Współpracy pomiędzy Ministerstwem Edukacji Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej a Ministerstwem Oświaty Ukrainy, w dniach 22 - 25 września 2005 r. odbyło się w Toruniu IX posiedzenie Polsko-Ukraińskiej Komisji Ekspertów ds. doskonalenia treści podręczników szkolnych historii i geografii.

W posiedzeniu udział wzięli:

ze strony polskiej:

  1. prof. zwycz. dr hab. Władysław A Serczyk - przewodniczący strony polskiej,
  2. dr Piotr M. Unger - sekretarz strony polskiej,
  3. prof. zwycz. dr hab. Andrzej T. Jankowski - członek komisji,
  4. dr Adolf Juzwenko - członek komisji,
  5. dr hab. Włodzimierz Mędrzecki prof. Uniwersytetu Warszawskiego - członek komisji,
  6. dr Grzegorz Motyka - członek komisji.

ze strony ukraińskiej:

  1. dr nauk historycznych, prof. Stanisław Kulczycki - przewodniczący strony ukraińskiej,
  2. Raisa Jewtuszenko - sekretarz strony ukraińskiej,
  3. dr nauk historycznych, prof. Aleksander Udod - członek komisji,
  4. Natalia Bieskowa - członek komisji.

Spotkanie przebiegało według następującego porządku:

  1. Otwarcie obrad.
  2. Referaty i dyskusja.
  3. Analiza treści polskich i ukraińskich podręczników historii i geografii.
  4. Ustalenia końcowe: treść protokołu, termin, miejsce i tematyka kolejnego posiedzenia komisji.

Ad 1


Obrady zostały otwarte wstępnym wystąpieniem (patrz załącznik) Przewodniczącego Strony Polskiej oraz słowem powitalnym Dyrektora Instytutu Historii Uniwersytetu im Mikołaja Kopernika w Toruniu prof. dr hab. Krzysztofa Mikulskiego.

Ad 2

Na otwartym posiedzeniu Komisji w dniu 22 września 2005 r. z udziałem toruńskich nauczycieli historii i geografii, członkowie KOMISJI: prof. Stanisław Kulczycki i Natalia Bieskowa oraz prof. prof. Zbigniew Karpus i Jan Fałkowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, wygłosili referaty poświęcone stosunkom polsko-ukraińskim w okresie kształtowania się państwowości ukraińskiej i polskiej w latach 1917-1923 oraz głównym tendencjom rozwoju gospodarczego Ukrainy i Polski w dobie transformacji ustrojowej w latach 1989-2005.

Ad 3

Strona ukraińska otrzymała cztery polskie podręczniki historii i trzy geografii. Ich analiza pozwala na stwierdzenie, że podręczniki te z naukowego, dydaktycznego i poligraficznego punktu widzenia przygotowane są na wysokim poziomie. Ogólnie rzecz biorąc, związane z Ukrainą tematy historyczne i geograficzne przedstawiane są zadawalająco. Szczególnie pozytywne jest to, że wszystkie geograficzne procesy i zjawiska są rozpatrywane przez pryzmat działalności gospodarczej człowieka, jego wpływu na środowisko przyrodnicze. We wszystkich wymienionych podręcznikach pokazywane są tendencje rozwoju gospodarki światowej i ich wpływ na ekonomiczną, społeczną i geopolityczną sytuację Polski.

Jednocześnie strona ukraińska uważa, że walka kozaków i chłopów ukraińskich pod wodzą Bohdana Chmielnickiego powinna być w polskich podręcznikach historii rozpatrywana nie jako konflikt lokalny, ale jako wojna narodowo-wyzwoleńcza.

Strona polska otrzymała do oceny dwa podręczniki historii dla klasy 5 oraz sześć atlasów historycznych przeznaczonych dla klas 6-11. W obydwu przedstawionych podręcznikach liczba zauważonych pomyłek lub ocen wymagających zmiany nie jest duża. Autorzy świadomie zrezygnowali z włączenia do podręczników problemów wymagających czy to poszerzonego omówienia, czy też bardziej dojrzałego odbiorcy, nie zaś jedenastolatka. Przy obecnym stanie wiedzy historycznej jest to wyjście racjonalne, chociaż nie w pełni satysfakcjonujące.

Należy jednak zwrócić uwagę na widoczne, chociaż nieliczne, niedostatki, które mogą być łatwo usunięte.

Strona polska zwraca zwłaszcza uwagę na złą jakość niektórych map w ocenianych książkach. Kolory oznaczające poszczególne zjawiska rozłożone są nieprecyzyjnie, a np. granice zasięgu etnicznego ludności ukraińskiej zostały przesunięte dalej na zachód (poza linię Sanu i Wisłoka) niż przebiegały w rzeczywistości. Do "historyczno-geograficznych regionów Ukrainy" włączone zostały m.in. Besarabia, Budziak i teren Marmaros. Poprawienie tych niedostatków jest niezbędne.

Zdarza się, że niezgodnie z rzeczywistością historyczną opisy ukazują rolę strony ukraińskiej w stosunkach polsko-ukraińskich (np. opis bitwy chocimskiej 1621 r.), albo zawierają błędy faktyczne (np. nadanie Galicji i Lodomerii rangi królestwa lub związanie odbudowy państwowości polskiej w 1918 r. wyłącznie z rozpadem Austro-Węgier).

W atlasach historycznych zdarza się kopiowanie materiałów z okresu ZSRR, w związku z czym można w nich odnaleźć pomyłki lub pominięcia, do wyjątków należy przedstawianie Polski na oddzielnych mapach. W częściach dotyczących II wojny światowej brak np. oddzielnej mapy dotyczącej polityki represji stosowanej przez III Rzeszę, w efekcie czego nie jest zilustrowana zagłada ludności żydowskiej, pominięte są niektóre wielkie niemieckie obozy zagłady np. Sobibór, Bełżec i Chełmno nad Nerem, a także miejsca masowych mordów jeńców sowieckich i ludności polskiej. Źle jest nakreślony przebieg frontu niemiecko-radzieckiego z końca 1944 r., czy zasięg ruchu partyzanckiego.

Strona polska oceniła 3 podręczniki geografii - dwa dla klasy 10 z zakresu geografii społeczno-ekonomicznej świata i dla klasy 8 z zakresu geografii fizycznej Ukrainy oraz 5 atlasów szkolnych dla różnych klas.

Stwierdza się, że przedstawione do oceny materiały do oceny materiały dydaktyczne są dobrze opracowane i reprezentują klasyczne podejście do geografii fizycznej i ekonomicznej, a merytorycznie dostosowane do poziomu nauczania. Na podkreślenie zasługuje kartograficzne pokazanie położenie Polski w strukturach unijnych i NATO.

W odniesieniu do tematyki nawiązującej do geografii Polski odnotowano:

  • odstępstwa od aktualnej sytuacji ekonomicznej kraju, w materiałach dydaktycznych wymienia się regiony i dziedziny działalności przemysłowej Polski, które w wyniku zachodzącej restrukturyzacji utraciły dotychczasowe znaczenie;
  • stosowanie niewłaściwego nazewnictwa regionów ekonomicznych;
  • pominięcie istotnych obiektów wpisanych na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO;
  • niewłaściwe podanie wieku przyjęcia przez Polskę chrześcijaństwa;
  • niewielkie edytorskie uchybienia kartograficzne (brak nazw miast, niepoprawne nazwy regionów historyczno-etnograficznych, zbyt schematyczne poprowadzenie granic jednostek administracyjnych i społeczno-ekonomicznych).

Ad 4


Obydwie strony uznają zgodnie, że dla zapewnienia lepszej organizacji prac Komisji niezbędne jest wcześniejsze (co najmniej na dwa miesiące przed terminem posiedzenia) wzajemne przekazywanie materiałów do oceny, a także tekstów referatów.

X posiedzenie komisji odbędzie się we wrześniu 2006 r. na terenie Ukrainy. Celowe będzie włączenie do jej pracy reprezentanta Komisji Podręcznikowej Polskiej Akademii Umiejętności oraz Instytutu Historii Ukrainy Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. Tematyka publicznej części posiedzenia będzie obejmować tematy: "Ukraińcy i Polacy w II wojnie światowej" i "Współczesne regiony ekonomiczne Polski i Ukrainy".

Niniejszy protokół został sporządzony w czterech jednobrzmiących egzemplarzach po dwa w języku polski i ukraińskim. Wszystkie mają moc oryginału.

Do protokołu będą dołączone recenzje podręczników i atlasów autorstwa członków Komisji.

W imieniu strony ukraińskiej W imieniu strony polskiej
prof. Stanisław Kulczycki prof. Władysław A. Serczyk

Toruń, 25 września 2005 r.

Załącznik nr 1

Władysław A. Serczyk

WYSTĄPIENIE OTWIERAJĄCE OBRADY IX POSIEDZENIA POLSKO-UKRAIŃSKIEJ KOMISJI DS. DOSKONALENIA TEKSTÓW PODRĘCZNIKÓW SZKOLNYCH W ZAKRESIE GEOGRAFII I HISTORII - TORUŃ, 22 WRZEŚNIA 2005 ROKU

Szanowni Państwo !

Minęło przeszło dwanaście lat, gdy po raz pierwszy doszło do spotkania członków polsko-ukraińskiej komisji ds. doskonalenia treści podręczników szkolnych w zakresie geografii i historii. To już nasza dziewiąta konferencja. Zbieraliśmy się więc prawie co roku, raz na Ukrainie, raz w Polsce, uważnie słuchając tego, co historycy obydwu stron mieli do powiedzenia o stosunkach polsko-ukraińskich oraz co w książkach przeznaczonych do użytku szkolnego Ukraińcy piszą o Polsce a Polacy o Ukrainie.

Nie ukrywam, że często różniliśmy się poglądami, czy to w sposobie przedstawiania rzeczywistości historycznej, czy też oceny wydarzeń rozgrywających się w przeszłości. Nie brakowało tez pretensji wzajemnych o posługiwanie się przestarzałymi danymi lub operowanie nazwami, które już wyszły z użycia.

Niekiedy problemy sporne rozwiązywały się "same", niezależnie od prowadzonych przez nas prac i toczonych dyskusji, jak to było na przykład z przyjętymi ustaleniami międzynarodowymi dotyczącymi stosowania właściwego nazewnictwa geograficznego. Inne wymagały znaczących korekt, chociażby przy ocenie powstania Bohdana Chmielnickiego czy też charakeru tzw. "panowania polskiego" na Podolu, Wołyniu w Kijowskiem i Bracławskiem. Dość powiedzieć, że jeden z podręczników, przeznaczony notabene dla klas młodszych, został nawet wycofany ze szkół, głównie ze względu na zawartą w nim fałszywą tezę zasadniczą, nie uwzględniającą kontekstu historycznego, o - niejako - permanentnej obronie Ukraińców przed zaborczymi sąsiadami.

Pozostało przecież wiele problemów, budzących do dzisiaj wątpliwości i spory. Do nich przede wszystkim należy kwestia działalności OUN-UPA na Ukrainie Zachodniej w latach drugiej wojny światowej. Strona polska uznaje co prawda niepodległościowy charakter tej organizacji i jej sił zbrojnych oraz przyznaje że miała ona na celu utworzenie niepodległego państwa ukraińskiego, nie może jednak zapomnieć o metodach, jakie zostały zastosowane wobec polskiej ludności cywilnej, poddanej bezprzykładnemu, krwawemu i okrutnemu terrorowi. Nalega więc na wprowadzenie tej informacji do podręczników oraz materiałów pomocniczych wykorzystywanych przy nauczaniu historii. Nie zapominamy ze swojej strony ani o programach polskich władz emigracyjnych oraz podziemia w kraju uznających granice sprzed wybuchu drugiej wojny światowej za jedyny właściwy punkt wyjścia do ewentualnych rozmów o delimitacji linii granicznej między Polską a Ukrainą (wtedy - radziecką), ani też o podejmowanych polskich akcjach represyjnych, często nie różniących się okrucieństwem od tych, które stały się ich przyczyną.

Wciąż także istnieją problemy dyskusyjne nie pozwalające na jednoznaczne określenie charakteru polityki władz Drugiej Rzeczypospolitej wobec ludności ukraińskiej. Z jednej bowiem strony mieliśmy do czynienia z niedotrzymanymi obietnicami (jak w sprawie autonomii województw kresowych), zabiegami asymilacyjnymi oraz represjami, z drugiej - z aktami terroru indywidualnego, sabotowaniem zarządzeń czy też zbiorowym nieposłuszeństwem. W tych jednak sprawach jesteśmy bliscy porozumienia i przyjęcia wspólnego stanowiska.

Od dwóch lat zmieniliśmy charakter pracy pozwalającej dojść do uzgodnionych ustaleń. Nie ograniczamy się mianowicie, jak poprzednio, do oceny już wydanych podręczników, lecz przedstawiamy wzajemnie swoje poglądy na kolejne, jak się nam wydaje, węzłowe kwestie naszej wspólnej historii. Rok temu debatowaliśmy o charakterze wydarzeń 17 września 1939 roku oraz ich wpływie na losy obydwu krajów. Obecnie nadeszła pora na zastanowienie się nad latami 1918-1921, gdy w Europie Środkowej i Wschodniej formował się porządek wersalski a ustalane dopiero granice między dopiero powstającymi lub odradzającymi się państwami stanowiły zarzewie poważnych i długotrwałych konfliktów, przekształcających się nawet w starcia zbrojne.

Taka była właśnie sytuacja na pograniczu polsko-ukraińskim.

Rozstrzygnięcie wiążących się z tym spraw wcale nie jest łatwe. Przebieg wydarzeń jest wprawdzie na ogół doskonale znany a nawet ich ocena nie budzi poważniejszych wątpliwości. Znacznie gorzej jest jednak z oceną szans na ułożenie stosunków dobrosąsiedzkich, które ani przez Polskę, ani przez Ukrainę nie zostały wykorzystane jak należy.

Kto w tym wypadku ponosił winę? Politycy nie rozumiejący nowej sytuacji? Może winą należałoby obarczyć kogoś trzeciego? Na przykład bolszewików? Armię Czerwoną? Lenina czy Tuchaczewskiego, nie wspominając o prominentach komunistycznych zasiadających w rządzie Ukrainy socjalistycznej? Czy w ogóle było możliwe jakiekolwiek sensowne rozwiązanie nie procentujące przyszłymi konfliktami? Jak powinny były postąpić rządy polski i ukraiński po nieudanych doświadczeniach z sojuszem Piłsudski -Petlura, gdy pierwszy z wymienionych dokonał kroku, za który musiał później przepraszać oficerów ukraińskich, bowiem w rokowaniach ryskich "zapomniano" o niepodległej Ukrainie? Czy wcześniej były potrzebne ofiary złożone przez lwowskie Orlęta i Sokolęta?

Bolszewicy z poległymi ukraińskimi uczestnikami walk w 1918-1919 obeszli się jeszcze okrutniej niż z polskimi. Po polskich grobach na Łyczakowie przejechali czołgami oraz urządzili na nich wysypisko śmieci i zakład kamieniarski; w grobach ukraińskich na Cmentarzu Janowskim nakazali przeprowadzać nowe pochówki. Dlatego my możemy dzisiaj pielgrzymować na prawdziwy cmentarz polskich bohaterów, Ukraińcy - tylko na cmentarz-symbol, nad którym niesie się legenda ich herosów.

Stojąc dzisiaj nad mogiłami młodych ludzi poległych przed prawie stu laty nie możemy sobie nie zadać pytania, czy rzeczywiście niezbędne było złożenie własnego życia na ołtarzu ofiarnym historii, czy nie można było po prostu porozumieć się nie używając broni i nie zabijając brat brata, kolega kolegi, a przede wszystkim - rówieśnik rówieśnika.

Melchior Wańkowicz dojeżdżając ze swoją córką szosą przez Białystok, Wołkowysk do linii granicznej rozdzielającej nie tylko dwa kraje, lecz również jego włości rodzinne napisał, że dopiero w tym momencie zrozumiał, jak idiotycznym wynalazkiem jest granica. A przecież dzisiaj granica ta przebiega o sto kilkadziesiąt kilometrów bliżej na zachód... Jeszcze kilkanaście lat temu szosę przegradzały pomalowane na czerwono wrota, przy których nie było nikogo, obecnie jest tam, w Bobrownikach, nowocześnie urządzone przejście graniczne łączące (a może - dzielące?) Polskę i Białoruś.

Warto dodać, że kilkadziesiąt kilometrów bliżej przebiegała historyczna granica między Wielkim Księstwem Litewskim a Koroną, wytyczona wzdłuż granicy dóbr Chodkiewiczów. Dzisiaj nie ma po niej śladu i gdy mieszkałem przez lat kilkanaście w tamtych stronach, codziennie przekraczałem ją wielokrotnie bez najmniejszej emocji.

Czy tak nie powinno być zawsze?

Czas, o którym dzisiaj powiedzą nasi referenci, był jednak czasem zupełnie innym. Obfitował w wielkie emocje związane z wyzwalaniem się narodów z - często - wielowiekowej niewoli. Niektóre z nich, świadome swojej odrębności, dopiero formowały język literacki, inne tworzyły własną historię i gorączkowo szukały rodzimych bohaterów i męczenników, których można wynieść na ołtarze. Wtedy granice okazywały się niezbędne, chociażby po to tylko, by dotychczasowy ciemiężyciel nie spróbował raz jeszcze dokonać powtórki z historii i powrócić do dawnego ładu i porządku. Trzeba było wyraźnie rozgraniczyć to, co moje od tego, co sąsiada. Nie zawsze było to łatwe i bezproblemowe.

Polska miała kiedyś wytyczone granice a jako Rzeczpospolita przejęła przyniesione przez Litwę w wianie unijnym ziemie księstw ruskich. Ich funkcjonowanie w szczególnym porządku prawnym nie pozwalało na naturalne rozwinięcie się idei samodzielności państwowej. Bez przerwy zderzały się ze sobą dwie koncepcje: polskiej-"koronnej" chęci do powrotu do dawnych granic Rzeczypospolitej oraz - ukraińskiej-wyrwania z nich ruskiego dziedzictwa i osadzenia na nim nowego, w pełni samodzielnego państwa ukraińskiego. Stąd był już tylko krok do konfliktów i starć.

Wprawdzie obydwa narody znalazły się w pewnym momencie w podobnej sytuacji, bowiem zostały podzielone i nie posiadały własnego organizmu państwowego, ale nie zjednoczyły się przeciw wspólnemu wrogowi, lecz przeciwnie: dały mu sobą powodować. O wydarzeniach tych poinformują dzisiejsi referenci, nie ma więc sensu powtarzać tego, co znalazło się w ich wystąpieniach. Dla nas jednak, członków komisji podręcznikowej, istotne jest takie przełożenie naszej dyskusji i ewentualnych wspólnych ustaleń na język ministerialnych zaleceń dla autorów podręczników, by nie tylko znalazły się tam rzetelne ustalenia nie budzące żadnych wątpliwości, ale także by unaoczniły one uczniom, iż metody postępowania właściwe jednej epoce, nie muszą być odpowiednie dla innej, zwłaszcza przy ustalaniu granic.

Jak sądzę, istnieje pewien kłopot z wprowadzaniem naszych ustaleń w życie. Polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej teksty naszych końcowych protokołów wprowadziło do internetu na swoich stronach i można do nich trafić bez najmniejszego trudu. Nikt nie zamierza powracać do praktyki nakazywania autorom podręczników wpisywania tzw. "właściwych" treści do ich tekstów. Pewnym regulatorem tej kwestii mogą być, poza publikowanymi protokółami, "zalecenia do użytku szkolnego", odnotowywane przecież nie na wszystkich wydawnictwach podręcznikowych. Sporo dobrego w tej mierze wniosła także Komisja Oceny Podręczników Szkolnych działająca wśród innych komisji powołanych przez Polską Akademię Umiejętności. Referaty wygłaszane na jej posiedzeniach są później publikowane w Materiałach i Sprawozdaniach PAU i są dostępne dla wszystkich. Poza tym Komisja nagradza najlepsze z wydanych podręczników, wykazy tych zaś, które zostały przez nią zdyskwalifikowane, przekazywane są polskim władzom resortowym. Miałem przyjemność obszernie poinformować tę Komisję PAU (jestem jej członkiem) o naszych pracach.

Nasze stanowiska w kwestiach szczegółowych stale zbliżają się do siebie w miarę postępu nauki historycznej. Całkowicie zbieżne od samego początku jest wspólne dążenie obydwu stron do przekazywania młodzieży polskiej i ukraińskiej prawdy, nawet najbardziej trudnej do wypowiedzenia, przy zachowaniu pamięci o własnej tradycji.

Zarówno Polska jak i Ukraina niemal jednocześnie wyrwały się z systemu nie pozwalającego w pełni chlubić się własną narodową przeszłością i obawiającego, że patriotyzm prowadzi do nacjonalizmu. Zapewne w różnym jeszcze stopniu zabiegamy o odbudowę własnej świadomości historycznej, popadając czasem w skrajności. Nikt z nas jednak nie przenosi do nauki własnych poglądów politycznych a dyskusje, nawet najzaciętsze, nie przekraczają ram sporów prowadzonych w oparciu o argumenty. Ba! proponowaliśmy już wielokrotnie przedstawianie młodzieży racji obydwu stron, by miała ona pełny obraz również naszych wątpliwości.

To nasz wkład do budowy nowoczesnych społeczeństw oraz rzeczowych i dobrych stosunków sąsiedzkich.

Informacje o publikacji dokumentu
Ostatnia modyfikacja:
14.12.2023 19:58 administrator gov.pl
Pierwsza publikacja:
14.12.2023 19:58 administrator gov.pl
{"register":{"columns":[]}}