W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Odpowiedź na publikację „Rzeczpospolitej” ws. akwareli Wassilego Kandinskiego

05.12.2022

W związku z nieprawdziwymi informacjami opublikowanym w dzienniku „Rzeczpospolita” w artykule „Jak traciliśmy akwarelę” autorstwa Marka Kozubala i Piotra Jendroszczyka, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego dementuje przedstawione w nim błędne informacje.

Akwarela Wassilego Kandinskiego skradziona z Muzeum Narodowego w Warszawie wystawiona na aukcji w Niemczech, mat. katalog aukcyjny Grisebach
  • Zgodnie z polskim porządkiem prawnym, sprawy restytucji dóbr kultury są prowadzone przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Współpraca pomiędzy MKiDN i MSZ jest zgodna z najlepszymi praktykami, odpowiada ustawowo określonym kompetencjom obu resortów i wynika z bogatego doświadczenia w tym zakresie. W przypadku aukcji skradzionej akwareli Wassilego Kandinskiego potrzeba zaangażowania Ambasady RP w Berlinie pojawiła się na kilka godzin przez zaplanowaną sprzedażą, gdy dom aukcyjny przesłał do MKiDN oświadczenie, w którym odmówił wstrzymania aukcji. W dotychczasowej pracy MKiDN nie spotkało się z odmową wycofania obiektu ze sprzedaży do momentu wyjaśnienia sprawy ze strony jakiegokolwiek domu aukcyjnego. Poznanie pełnej historii obiektu leży także w interesie domu aukcyjnego. Tak było np. kiedy to w domu aukcyjnym Rosebery’s w Londynie pojawił się obraz „Przy fortepianie” Jacka Malczewskiego, ale także w berlińskim antykwariacie Bassange, którego właściciel wykupił grafikę J. Saenredama „Portret malarza Johanna von Aachen” będącą stratą wojenną ze zbiorów gdańskich i zwrócił ją Skarbowi Państwa.
  • Skradziona akwarela Wassilego Kandinskiego od wielu lat ujęta jest w krajowym wykazie zabytków skradzionych lub wywiezionych za granicę niezgodnie z prawem. Jest to ogólnie dostępne w Internecie źródło informacji o skradzionych dziełach sztuki, takich jak akwarela Kandinskiego. Nie wiadomo zatem, co autorzy mieli na myśli, stwierdzając, że akwarela nie była wpisana na „listę dzieł utraconych”. Jeśli mieli na myśli prowadzoną w MKiDN bazę strat wojennych, to zawiera ona informacje o obiektach utraconych w wyniku II wojny światowej, więc nie obejmuje akwareli Kandinskiego, która padła ofiarą kradzieży w 1984 r.  
  • Informacja o kradzieży akwareli Kandinskiego została również umieszczona  w 1985 r. w katalogu organizacji IFAR (IFAR reports), który rozpowszechniał wówczas wiedzę o poszukiwanych działach sztuki. Dodatkowo dzieło zarejestrowane jest w bazie Stolen Works of Art - PSYCHE prowadzonej przez Interpol.
  • Wbrew insynuacji zawartej w ww. artykule Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie odkupuje dzieł sztuki utraconych w czasie wojny ani skradzionych z polskich instytucji, do których Skarb Państwa ma prawo własności. Wydatki na zwrot nakładów koniecznych, wypłacone posiadaczom w związku z poniesionymi przez nich kosztami konserwacji i opieki nad dobrami kultury stanowiącymi własność Skarbu Państwa, wyniosły dotychczas mniej niż 1% wartości dzieł odzyskanych.
  • Jeśli zaś chodzi o wspomnianych w artykule Łukaszowców, kwota 125 tys. dolarów była zwrotem kosztów poniesionych przez Le Moyne College na zabezpieczenie oraz konserwację kolekcji przez 70 lat, a nie ceną za nabycie własności skarbu państwa polskiego. Poważna gazeta powinna takie kwestie rozróżniać i rozumieć, a nie wprowadzać opinię publiczną w błąd.
{"register":{"columns":[]}}