W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Wystąpienie Ministra Jacka Czaputowicza podczas konferencji "Europa Karpat"

17.02.2018

Obowiązuje wersja wygłoszona

Przemyśl, 17 lutego 2018 rok

 

Szanowni Państwo,

Pragnę serdecznie podziękować Panu Marszałkowi Markowi Kuchcińskiemu za inicjatywę w zorganizowaniu tej jubileuszowej, 20. edycji konferencji. Karpaty to kluczowy region Europy pod względem geograficznym, historycznym i politycznym. Nawiązując do tytułu naszego panelu – „Przyszłość Europy: doświadczenia i cele narodowe” – w moim wprowadzeniu pragnę odnieść się do pytania o przyszłość UE nie tylko z perspektywy narodowej, ale szerszej, regionalnej, karpackiej.

Podjęcie refleksji na temat przyszłości Europy nie wydaje się możliwe bez podkreślenia wyjątkowych okoliczności, które mają miejsce w tym roku, mianowicie stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Rok 1918 stanowił bowiem punkt wyjścia do reintegracji Polski i innych państw regionu – jako pełnoprawnych podmiotów – z polityką europejską. Można powiedzieć, że był to początek naszego doświadczenia europejskiego w rozumieniu współczesnym, aczkolwiek – wrócę do tego w dalszej części mojej wypowiedzi – korzenie myśli europejskiej w naszych krajach są dużo głębsze.

Doświadczenia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, które nastąpiły po 1918 r. – zarówno te związane z próbami budowy niepodległych i demokratycznych państw w okresie międzywojennym, jak również te związane z niemieckim i sowieckim totalitaryzmem – do pewnego stopnia wciąż określają ramy debaty o przyszłości Unii Europejskiej w naszej części Europy.

Myślę, że w naszych rozważaniach o Europie warto przytoczyć słowa, które w 1951 r. opublikował Józef Czapski, polski malarz i eseista, na łamach paryskiej Kultury. Jerzy Giedroyć zwykł był nazywać Czapskiego ‘Ministrem Spraw Zagranicznych’ Kultury. W eseju pt.  „W Berlinie o zjednoczonej Europie” Czapski pisze:

Spotkałem niedawno sympatyczną grupę młodych federalistów europejskich. Był Belg, Francuz, Szwajcar. Opowiadali mi z niekłamanym entuzjazmem, jak to zrywali słupy graniczne między Niemcami a Francją […].Kiedy ich spytałem, co myślą o granicy, która nazywa się popularnie Żelazną Kurtyną, byli zaskoczeni i powiedzieli mi, że nad tą granicą się nie zastanawiali.

I dalej:

Gotowość, z którą się liczni ludzie na Zachodzie godzą na dzisiejszy podział Europy – nie do przyjęcia dla nikogo z nas, pochodzących zza Żelaznej Kurtyny – świadczy chyba, jak Europa Zachodnia jest zagrożona…  (koniec cytatu)

Czapski dodaje, że nawet przed 1914 rokiem – zatem przed odzyskaniem niepodległości przez Polskę – niezwykle silne było w naszej części Europy poczucie wspólnoty europejskiej.

Szanowni Państwo,

Autor tych słów dotyka problemu niezwykle istotnego i paradoksalnego, mianowicie, że przez całe dziesięciolecia, świadomość kulturowej jedności europejskiej była silniejsza wśród państw de facto pozbawionych realnej czy „fizycznej” perspektywy europejskiej, niż wśród państw, które proces integracji rozpoczęły i te słupy graniczne zrywały. Drugim paradoksem jest z kolei to, że poczucie przynależności do jednej, wspólnej cywilizacji europejskiej, było silniejsze niż poczucie wrogości wobec władających nami, Środkowoeuropejczykami, obcych mocarstw.

A jednak, mimo tych trudności, nasza myśl proeuropejska zwyciężyła, czego najlepszym dowodem był rok 1989 i upadek żelaznej kurtyny, a następnie lata 2004, 2007 i przystąpienie większości państw naszej części Europy do Unii Europejskiej.

Wydarzenia te, mające fundamentalne wręcz znaczenie z punktu widzenia politycznego, społecznego i gospodarczego, były jednak w pewnym sensie tylko zmaterializowaniem się filozofii, która od pokoleń dominowała w naszym dyskursie o Europie.

Szanowni Państwo,

Wróćmy teraz do dnia dzisiejszego. Czy nie mamy aby do czynienia z ponowną emanacją tamtego dualizmu? Warto chyba się zastanowić, czy dzisiejsza proeuropejska filozofia państw Europy Środkowo-Wschodniej – odważna, strategiczna, długoterminowa – nie jest niejako przeciwieństwem tego, co zauważamy dziś w niektórych państwach Europy Zachodniej.

Mamy dziś bowiem w Europie z jednej strony państwa otwarte, przywiązane do głównych swobód europejskich jak wolność handlu i konkurencji, z nadzieją patrzących w przyszłość. To w dużej mierze państwa naszego regionu; państwa de facto dążące do pogłębiania integracji w tych obszarach, które przynoszą największe korzyści obywatelom, a jednocześnie państwa bardziej przychylne dalszemu rozszerzeniu Unii.

Z drugiej strony mamy siły protekcjonistyczne, hamujące wzrost gospodarczy Europy i przyczyniające się do osłabienia pozycji Unii w świecie. Występują one w państwach, w których w rozumieniu Czapskiego dominują owe elementy skostniałe, choć pozornie prezentujące siebie jako awangarda procesów integracyjnych.

Idąc tropem Czapskiego, przestrzegamy, że krótkowzroczny protekcjonizm, gra na Unię „wielu prędkości”, jest jedną z tych postaw, które jeszcze w historii nigdzie nigdy nie zwyciężyły. Jak powiedział niedawno Premier Mateusz Morawiecki, „Naszą receptą na wyzwania gospodarki europejskiej jest więcej wolnego rynku w jednolitym rynku europejskim.” W tym sensie jesteśmy w komfortowej pozycji, gdyż widzimy że to, co dobre dla Polski, jest jednocześnie dobre dla Europy.

Dziś jesteśmy przekonani, że przy mądrej polityce państwowej, kreatywne i pracowite społeczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej mają wszelki potencjał, by zerwać z izolacją, na którą skazywali nas inni lub którą niekiedy sami sobie narzucaliśmy, ograniczając się do bycia peryferią „starej” Europy.

Podkreślamy jednocześnie, że kluczową rolę w Unii winny odgrywać suwerenne państwa narodowe.

Jako Środkowoeuropejczycy, jesteśmy wyczuleni na wszelkie próby ingerowania w sprawy wewnętrzne państw członkowskich. To właśnie dzięki naszym doświadczeniom, szybciej zauważamy podwójne standardy ponadnarodowych instytucji i nie godzimy się na ich niewłaściwie pojętą rolę.

Uważamy, że żadne decyzje dotyczące losu państw leżących między Warszawą a Moskwą nie powinny być podejmowane nad ich głowami. Stanowczo zatem sprzeciwiamy się fizycznej i ideologicznej interwencji Rosji w sprawy ukraińskie. Jednocześnie jesteśmy naturalnym sojusznikiem Ukrainy, ale też innych państw Europy Wschodniej, na ich drodze do pełnej demokratyzacji i oferujemy im naszą pomoc oraz doświadczenie w tym zakresie. 

Patrząc z kolei w stronę Karpat Południowych, cieszy nas opublikowana niedawno przez Komisję Strategia na rzecz Bałkanów Zachodnich, zakładająca perspektywę 2025 roku jako daty ewentualnego przyjęcia do UE Serbii i Czarnogóry oraz deklarująca gotowość rozpoczęcia negocjacji z Albanią i Macedonią oraz uznania Bośni i Hercegowiny za państwo kandydujące. Liczymy, że cały region Bałkanów dołączy do Unii w komplecie w dającej się przewidzieć perspektywie.

Aby wzmocnić potencjał państw, z których składa się nasz region, konieczna jest współpraca. Polska będzie dążyła do wzmacniania działań Grupy Wyszehradzkiej (także w formacie V4+) i  Inicjatywy Trójmorza jako instrumentów bliższej integracji społeczno-gospodarczej państw w nich uczestniczących. Są to naturalnie formy współpracy regionalnej, które są komplementarne wobec szerszych, paneuropejskich procesów integracyjnych. Każda z nich przyczynia się do wzmocnienia europejskiej tożsamości naszego regionu, a jednocześnie do wzmocnienia pozycji regionu w Europie.

Ważnym obszarem współpracy regionalnej jest polityka bezpieczeństwa. Wyrazem tego jest aktywna rola, jaką odgrywa Dziewiątka Bukaresztańska, czyli platforma skupiająca państwa wschodniej flanki NATO. Przywódcy państw „Dziewiątki” spotkają się w Warszawie przed lipcowym szczytem Sojuszu, aby podkreślić poparcie dla militarnej obecności USA w regionie i roli NATO jako głównego gwaranta bezpieczeństwa.

Szanowni Państwo,

Nie wystarczy ostentacyjnie krzyczeć o znoszeniu granic, należy przede wszystkim pozbyć się granic mentalnych, wedle których Europa dzieli się na państwa pierwszej prędkości i państwa „drugiego biegu”, państwa centrum i państwa peryferii. 

Wydaję mi się zatem, że doświadczenia naszych państw mogą w wymierny sposób pomóc w zidentyfikowaniu i zniwelowaniu tych różnić i deficytów, z którym mamy do czynienia dziś w Europie.

Podsumowując, nie wyobrażam sobie unijnej przyszłości bez równoprawnej pozycji, można by rzec „karpackich” członków Unii, które mimo przeciwieństw losu zawsze pozostały wierne swojej proeuropejskiej orientacji, a dziś przywiązanie do tradycji i wartości europejskich przekładają na praktykę.

{"register":{"columns":[]}}