W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Helskie anchovis

31.05.2022

W dniu 31 maja 2022 roku na Listę Produktów Tradycyjnych zostały wpisane w kategorii: Produkty rybołówstwa: „helskie anchovis”.

Helskie anchovis

Wygląd (zewnętrzny i na przekroju)

Filety szproty, bez skóry, w zalewie korzennej

Kształt (zewnętrzny i na przekroju)

Prostokątne filety szproty, bez skóry

Wielkość

10-13 cm

Barwa (zewnętrzna i na przekroju)

Brązowa barwa mięsa, przechodząca w jasny brąz i beż

Konsystencja, „wrażenie w dotyku”

Delikatna, jedwabista, jędrna, sprężysta, stała

Smak i zapach

Mocno wyrazisty, korzenny smak i zapach
 

Tradycja, pochodzenie oraz historia produktu rolnego, środka spożywczego lub napoju spirytusowego

Występujący masowo i to prawie przez cały rok na łowiskach w pobliżu kaszubskiego wybrzeża szprot (Sprattus sprattus) był najbardziej dostępną i powszechnie spożywaną przez nadmorską ludność rybą. Często pojawiał się on w tak dużych ilościach, że rybacy nie byli w stanie go sprzedać, a lokalne przetwórnie zakonserwować, by wysłać do odleglejszych odbiorców. W takich wypadkach cena szprota spadała do minimum, a zdarzało się nieraz, że rozdawano go za darmo lub wywożono na piaszczyste pola jako nawóz, a także skarmiano nim świnie.

Obecnie szprot poławiany jest prawie wyłącznie za pomocą włoków kutrowych. Do lat 60. XX wieku, późnym latem i jesienią, rybacy kaszubscy organizowali się w grupy nazywane maszoperiami, by za pomocą długiego niewodu, nazywanego bretlinżnikiem, chwytać przepływające blisko brzegu ławice szprot, których obecności przy brzegu zdradzały towarzyszące im krzykliwe mewy. Natomiast późną jesienią i zimą chwytano je w sieci stawne nazywane mancami, o odpowiednio niewielkim wymiarze oczka od 11 do 12 mm. Wykonywano je z cienkiej przędzy bawełnianej, a później nylonowych nici. Szproty mają miękkie skrzela, dlatego nie trzeba było ich pracochłonnie wyjmować z oczek siatki. Wytrzepywano je po prostu na rozłożone maty słomiane, a później brezentowe. Do zasalania wykorzystywano najchętniej szprota mancowego, gdyż ryby wyciągane na brzeg za pomocą niewodu oblepiały się zazwyczaj plażowym piaskiem i trzeba było je pracochłonnie płukać.

Szprot nie był ceniony przez kupców. Spowodowało to, że obok śledzia, był najczęściej spożywaną przez rodziny rybackie rybą. Nadwyżki starano się zakonserwować, by w ten sposób uzyskać żelazny zapas na trudne dni sztormowe lub zimowe. Szprota przetwarzano w dwojaki sposób. Wędzenie  powodowało, że nabierał on dodatkowych walorów smakowych, ale jego spożywczą przydatność przedłużano zaledwie o tydzień. Zasolenie pozwalało na przechowywanie ryby nawet przez rok. Zasolone w beczkach szproty przechowywano w każdej rybackiej komórce, by sięgać po nie w czasie braku innych ryb lub produktów spożywczych.

Nie wszyscy przepadali za silnie zasolonymi szprotami - nawet po ich długim odmoczeniu. Dlatego powszechną na kaszubskim wybrzeżu praktyką było macerowanie ich przez zalewanie, po odsoleniu, zaprawą korzenną, co podnosiło ich walory smakowe.

O występowaniu szprota zasalanego w zaprawie korzennej pod nazwą „anchovis” na wybrzeżu  po raz pierwszy wspomina Carl Christoffel, w publikacji „Bałtyckie rybołówstwo przybrzeżne na Pomorzu i Pomorzu Wschodnim” wydajnej w Koszalinie w roku 1829. Autor ten wspomina, że do portów pruskich były one importowane z Morza Północnego, ale można go zrobić i u nas: Jeżeli chce się otrzymać szproty rodzaju Anchovis, należy do soli dodać przypraw i kilka garści liści laurowych. Można także po prostu przygotować solankę z tymi składnikami.

Zdjęcia (1)

{"register":{"columns":[]}}