Edwin Banaszewski - Wielki Mazur, który ożywił pamięć
20.05.2025
Trudno pogodzić się z myślą, że Edwina Banaszewskiego nie ma już wśród nas. Odszedł człowiek niezwykły – mazurski opowiadacz, strażnik lokalnej tożsamości, ale też odważny przedsiębiorca i artystyczna dusza. Zostawił po sobie nie tylko puste miejsce, ale przede wszystkim trwałe ślady – w pamięci, słowie, działaniu.
Edwin urodził się i wychował na tej ziemi. Był z niej dumny i potrafił tę dumę zaszczepiać innym – z czułością, bez nachalności, przez przykład i opowieść. Mieszkał z babcią Fridą Jellonek, której wspomnienia ukształtowały jego sposób patrzenia na historię Mazur – nie jako akademickiego przedmiotu, lecz żywej, często trudnej pamięci o ludziach i ich losach. Swoją pierwszą książkę, Pijany Mazur, zadedykował właśnie jej. To opowieść utkana z historii mazurskich rodzin, anegdot, dramatów i legend – zbiór wspomnień przefiltrowanych przez wrażliwość wnuka i kronikarza.
Edwin Banaszewski to nie tylko pisarz. To również aktywny członek lokalnej społeczności: członek rady parafialnej w Sorkwitach, synodu diecezjalnego, właściciel rodzinnej firmy w Mrągowie. Nieustannie łączył dziedzictwo z teraźniejszością. Gdy inni milczeli, on mówił. Gdy historia była zapominana – on ją przywracał.
W Borkach Wielkich stworzył wyjątkowe miejsce – Karczmę u Mazura, która stała się nie tylko restauracją, ale i centrum kultury mazurskiej. Obok niej powstało Muzeum Wsi Mazurskiej, w którym zgromadził liczne eksponaty związane z historią i tradycją regionu. W zrekonstruowanej chacie mazurskiej urządził Mazurską Szkołę Dawnych (Dobrych) Obyczajów, gdzie odwiedzający mogli przenieść się w czasie i poczuć ducha dawnych Mazur.
Jego działalność była wyrazem troski o to, by Mazury – często spychane na margines wielkiej opowieści o Polsce – miały swoje miejsce w tej opowieści. Dzięki jego pracy i pasji, wielu młodych ludzi mogło po raz pierwszy usłyszeć o tym, czym była mazurskość i jak ją dziś rozumieć – bez uproszczeń, z szacunkiem dla złożoności i pamięci.
Dla mnie Edwin był nie tylko rozmówcą, ale i inspiracją. W świecie, który zbyt często gubi się w hałasie, on miał odwagę mówić swoim własnym głosem – cichym, ale wyrazistym. Nie dla poklasku, lecz z potrzeby serca. Wierzę, że jego książki, jego wspomnienia i jego postawa będą żyć nadal – wśród nas, Mazurów. Żegnaj, Wielki Mazurze.
- powiedział wicewojewoda Zbigniew Szczypiński.
Fot: Kamil Kozłowski Burmistrz Biskupca, Karczma u Mazura Borki Wielkie