W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.

Dramatyczne pierwsze dni nowego roku

03.01.2021

Już w pierwszych dniach nowego roku, dolnoślascy strażacy odnotowali liczne pozary, w tym, niestety także z ofiarami śmiertelnymi. 3 stycznia, po otrzymaniu informacji o pożarze w jednym z budynków mieszkalnych we Wrocławiu,

Płonący budynek

O godz. 0.36 rozpoczęła się akcja ratowniczo – gaśnicza wrocławskich strażaków. W wyniku rozpoznania stwierdzono, że pożar wybuchł w dwupokojowym mieszkaniu. W jednym
z pokoi, na częściowo spalonej kanapie strażacy odnaleźli leżącego mężczyznę. Na jego ciele stwierdzono liczne ślady po kontakcie z ogniem. Z uwagi na zwęglenie ciała ratownicy odstąpili od udzielenia kwalifikowanej pierwszej pomocy.

          Tragiczne skutki miał także pożar, który wybuchł w budynku mieszkalnym w Mysłakowicach pow. jeleniogórski. Także w tym przypadku do tragedii doszło w godzinach nocnych. Służba dyżurna Stanowiska Kierowania KM PSP w Jeleniej Górze odebrała informację o zdarzeniu 5 stycznia o godz. 1.38. Niespełna dziesięć minut później na miejsce akcji przybyły pierwsze zastępy.

          Jak stwierdzono, jeszcze przed przybyciem JOP z jednorodzinnego budynku ewakuowało się samodzielnie pięć osób. Natomiast wedle relacji świadków, wewnątrz pozostały jeszcze dwie osoby. Ponieważ wewnątrz obiektu panowało silne zadymienie, do wewnątrz weszło dwóch strażaków w aparatach ochrony układu oddechowego i wyposażonych w kamerę termowizyjną.

          Okazało się, że rzeczywiście w jednym z pomieszczeń znajduje się dwóch mężczyzn leżących na podłodze. Ratownicy natychmiast ewakuowali ich na zewnątrz, gdzie przystąpiono do udzielenia poszkodowanym kwalifikowanej pierwszej pomocy. W konsekwencji prowadzonej resuscytacji, którą po przybyciu ZRM kontynuowali ratownicy pogotowia ratunkowego, jeden z mężczyzn odzyskał funkcje życiowe i został przetransportowany do szpitala. Niestety drugi z mężczyzn nie przeżył. Obecny na miejscu lekarz stwierdził jego zgon.

          W tej akcji równolegle prowadzono działania ratownicze oraz gaśnicze. Łącznie udział w nich wzięło 32 strażaków PSP i OSP oraz 9 samochodów. Natomiast potencjalnie równie groźny, ale na szczęście tym razem bez ofiar śmiertelnych, był pożar budynku mieszkalnego, który 4 stycznia br. wybuchł w Wałbrzychu. W trakcie tej akcji z udziałem 21 strażaków i 9 samochodów, także jednak było o włos od tragedii.

          W chwili przybycia na miejsce zdarzenia, strażacy stwierdzili, że wokół budynku mieszkalnego znajduje się kilkanaście krzyczących osób. W oknach na pierwszym piętrze widać było języki ognia. Z kolei na drugim piętrze w oknach stali ludzie wzywając pomocy. Jak wykazało przeprowadzone rozpoznanie od pierwszego piętra do poddasza odcięta jest jedyna droga ewakuacyjna, którą stanowi klatka schodowa. Na skutek tego powstało zagrożenie dla osób mieszkających na drugim piętrze i poddaszu. Ponadto na parterze budynku leżał poparzony mężczyzna, któremu strażacy natychmiast udzielili kwalifikowanej pierwszej pomocy.

          Wszystkie te ustalenie zdeterminowały działania ratowniczo – gaśnicze prowadzone przez strażaków. Sytuacja była bardzo trudna m.in. ze względu na ogromne poczucie zagrożenia części mieszkańców odciętych od możliwości opuszczenia budynku schodami. M.in. w oknie na drugim piętrze rozległy się krzyki kobiety, która była z dwójką dzieci i przerażona wołała, że czuje ulatniający się gaz. Wołała do ratowników, że będzie wyrzucać maluchy przez okno, bo na pewno zaraz nastąpi wybuch i nie ma innej możliwości ratunku.

Na szczęście strażakom udało się opanować sytuację. Prowadzono działania gaśnicze, z użyciem wentylatora osiowego oddymiano klatkę schodową, a równolegle przy pomocy drabiny SHD-23, w koszu podnośnika ewakuowano kobietę z dziećmi. Na podkreślenie zasługuje również postawa jednego z mieszkańców, który jeszcze przed przybyciem JOP, z narażeniem życia wyciągnął leżącego na podłodze sąsiada z płonącego mieszkania. Na skutek pożaru poszkodowana została także kobieta. Stwierdzono, że jest podtruta tlenkiem węgla.

Tym razem, mimo dramatycznej sytuacji nie doszło do najgorszego, czyli zgonu ofiar pożaru. Niemniej wszystkie trzy wymienione pożary mają wspólny mianownik. Jest nim nieostrożność w posługiwaniu się
z ogniem.

Lech Lewandowski. Fot.Red.

Zdjęcia (2)

{"register":{"columns":[]}}