55. rocznica Grudnia '70

17.12.2025

Plac przy alei Piłsudskiego w Gdyni, przed charakterystycznymi monumentalnymi krzyżami poświęconymi Ofiarom Grudnia 1970 - znów zgromadził dziesiątki osób, świadków historii, rodzin pomordowanych, mieszkańców miasta, władz państwowych i samorządowych. Mija 55 lat od grudniowej tragedii roku 1970.

kobieta (wojewoda) i dwóch marynarzy niosą wieniec pod pomnik Poległych stoczniowców

 - Śmierć nagła, gwałtowna, postrzał klatki piersiowej, brzucha, głowy, zgruchotanie kości, rozerwanie opon mózgowych – słowa biegłych, potworne ale prawdziwe, opisujące ciała poległych, tu w Gdyni, w Grudniu 1970 roku. Komuniści strzelali z daleka, do swoich, do Polaków, do ludu pracującego, który mieli przecież reprezentować. Właśnie wtedy, tu w Gdyni, gdzie pozbawieni już strachu robotnicy nieśli na drzwiach ciało Zbyszka Godlewskiego – właśnie wtedy zaczęło się odliczanie końca czasu władzy ludowej – mówiła wojewoda Beata Rutkiewicz podczas rocznicowych obchodów.

Pamiętnego, 17 grudnia  1970 roku w gdyńskich szpitalach było tylu rannych, że lekarze nie wiedzieli, kogo mają najpierw operować. To byli głównie młodzi ludzie na krawędzi śmierci i życia. - Gdynianie to twardzi ludzie. Ich determinacja, ich chęć zmian i nowego, lepszego życia pozwoliła wznieść to miasto, a potem zmieniać je i rozwijać. A gdy przyszło bronić godności też stanęli do walki – mówiła wojewoda, dodając, że choć odchodzą świadkowie tamtych wydarzeń, to pozostają ich dzieci, wnuki. - Ta uroczystość jest przede wszystkim dla Was, dla Rodzin poległych. Wasi bliscy pokazali nam wtedy determinację i siłę charakteru. Dlatego mają stałe miejsce w sercach i pamięci wszystkich Pomorzan.  Dziś, gdy możemy cieszyć się swobodą myśli i czynów, spotykamy się tu także po to, by  manifestować troskę o przyszłość. My teraz już nie walczymy ale inni walczą. Za wolność, godność i dziejową sprawiedliwość. Europa zagrożona rosyjskim imperializmem znowu musi bronić uniwersalnych wartości i społecznego solidaryzmu. Tak, wolność nie jest nam dana raz na zawsze – podkreśliła.

Pod pomnikiem wybrzmiał hymn państwowy, a pamięć poległych uczczono sygnałem „cisza". Hołd bohaterom i ich bliskim obok wojewody i prezydent Gdyni Aleksandry Kosiorek, oddały m.in. członkini zarządu województwa pomorskiego Agnieszka Baranowska i prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.

Gdyński Grudzień
17 grudnia 1970 roku, w Gdyni, o godz. 6 - milicja i wojsko zaczęły strzelać do robotników idących z dworca do Stoczni im. Komuny Paryskiej. Szli bo dzień wcześniej wicepremier Stanisław Kociołek w telewizyjnym wystąpieniu nawoływał stoczniowców do powrotu do pracy. Padli zabici. Starcia w Gdyni trwały do wieczora. Do manifestujących strzelano z ziemi i powietrza, a zatrzymanych brutalnie bito. Symbolem grudniowej masakry - Czarnego Czwartku w Gdyni, stał się obraz pochodu robotników, którzy na drzwiach ulicą Świętojańską do centrum Gdyni nieśli zwłoki młodego człowieka. Był to zastrzelony Zbigniew Godlewski, którego tragiczna historia została utrwalona w pieśni "Janek Wiśniewski padł".

Fot. gdynia.pl

Zdjęcia (1)

{"register":{"columns":[]}}